Sklepy nadal obchodzą zakaz handlu w niedziele. Eksperci: to skandal, arogancja i cwaniactwo

(fot. Radio Gdańsk)

Czy oferowanie przez sklepy swoich usług jako biblioteka czy też czytelnia to oszukiwanie czy też chęć udostępnienia klientom możliwości robienia zakupów w niedzielę? Kto na tym zyskuje? O tym w programie „Ludzie i Pieniądze” Tomasz Sosnowski rozmawiał z Markiem Lewandowskim, rzecznikiem „Solidarności”, oraz Grzegorzem Pellowskim, trójmiejskim piekarzem.

– W Polsce nie ma zakazu handlu w niedzielę. W Polsce jest ograniczenie handlu w niedzielę dlatego, że w bardzo wielu przypadkach handlować w niedzielę można. To jest właśnie przyczyna problemów. Możliwości handlowania w niedzielę stały się dla wielu nieuczciwych przedsiębiorców furtką do tego, żeby ten handel w niedzielę prowadzić. Dla mnie to jest skandal i paradoks, że wielkie, międzynarodowe korporacje, które w Polsce dostały niezwykłe preferencje, niebywałe możliwości ekspansji na rynku, które w dużej mierze zniszczyły polski rodzimy handel, ale też cały segment dostawców, wytwórców, producentów, nadal próbuje szukać w polskim prawie dziur, wyłomów i obchodzić. Obawiam się, że za chwilę zaczną szukać kolejnych. Przypomnę, że to duże sklepy zaczęły robić ten wyłom, a to, że drobni próbują dalej też nie zostawać w tyle, to jest zupełnie inna sprawa – wyjaśnił Marek Lewandowski.

– To jest cwaniactwo. Są kraje w Europie i tych krajów jest sporo, gdzie jest to uporządkowane. Tutaj jest ewidentny brak konsekwencji ze strony państwa i to świadczy o jego słabości. Na przykład w Niemczech wszystko jest pozamykane. Tam jest kłopot, by napić się kawy. Kawiarnie są czynne, ale nie wszystkie. Handel jest zamknięty. Tak że ten czas, o który tutaj idzie walka, żeby personel sklepowy mógł odpocząć, a mieszkańcy ten czas poświęcić dla rodziny, to nie jest to w Polsce uporządkowane. Myślę, że służby, które się tym zajmują, jak Państwowa Inspekcja Pracy, powinny się wziąć za to, żeby w końcu w jakiś sposób to uporządkować. To jest skandal, cały handel w Polsce został przejęty przez sieci. To jest arogancja, że jakiś tam biznes z drugiego końca Europy przyszedł do Polski i nam dyktuje, jak to wszystko ma wyglądać. Też się z tym nie zgadzam. Zamysł był taki, żeby przez te ograniczenia w jakiś sposób wspomóc polskie firmy, małe sklepiki, żeby sobie mogły pohandlować, zarobić w jakiś sposób. A to wszystko idzie w nienormalnym kierunku – przyznał Grzegorz Pellowski.

Posłuchaj:

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj