Przed gdańskim Sądem Okręgowym rozpoczął się proces w sprawie zabójstwa dwumiesięcznej Mai ze Starogardu Gdańskiego. Na ławie oskarżonych zasiadły cztery osoby. 23 i 24-letni rodzice nieżyjącego dziecka usłyszeli zarzuty zabójstwa i znęcania się nad trójką swoich dzieci. Prababcia i ciocia dzieci odpowiadają za nieudzielenie pomocy maltretowanym małoletnim.
Maja zmarła w styczniu. Przyczyną jej śmierci była niewydolność krążeniowo-oddechowa. Miała liczne obrażenia na ciele, co wskazywało, że przemoc wobec niej stosowana była na długo przed tym, zanim trafiła do szpitala. – W takiej sytuacji jedynym słusznym zarzutem jest zabójstwo – tłumaczy prokurator Agnieszka Barbarowicz.
– Rodzice widzieli, że dziecko jest w stanie bardzo ciężkim, obserwowali to przez kilka dni. Widzieli, że dziecko ma wysoką, nawracającą temperaturę i mieli pełną świadomość, że nie może oddychać, a mimo to nie poszli z nim do lekarza. Motywacja ich była taka, że widzieli, że dziecko ma obrażenia i że opieka społeczna i policja się nimi zainteresuje – mówi prokurator Barbarowicz.
Śledczy ustalili, że w tym samym budynku mieszkała babcia kobiety, ale często przebywali też inni członkowie rodziny. Para miała jeszcze dwoje dzieci w wieku czterech i dwóch lat. One również miały ślady świadczące o biciu. Rodzice odpowiadają za zabójstwo oraz znęcanie się nad wszystkim dziećmi. Były one bite, szarpane i wyzywane. Nie miały właściwej opieki medycznej ani odpowiednich posiłków i ubioru.
Dwoje pozostałych dzieci oskarżonych trafiło do rodziny zastępczej. Główni oskarżeni przebywają w areszcie. Karolinie i Dominikowi P. grozi dożywocie. Pozostałym oskarżonym Klaudii P. i Barbarze B. do 3 lat więzienia. Oskarżeni chcieli wyłączenia jawności procesu, ale sąd nie zgodził się na to.
Grzegorz Armatowski/jk