Na drodze stanęła wojna, władza PRL i multipleksy, ale po 80 latach się udało. W miejscu dawnego kina „Atlantic” w Gdyni otwarto centrum kulturalne. Będzie tam klub kabaretowy, sala koncertowa i dyskoteka w jednym. Budowę obiektu przy ul. 3 Maja w Gdyni rozpoczęto w 1932 roku. Wydano na niego rekordową sumę 110 tysięcy złotych, którą z własnej kieszeni wyłożył znany trójmiejski malarz Marian Mokwa. Na parterze znajdowała się sala wystawowa i garderoby, a na piętrze dwie mniejsze sale. Mokwa pragnął stworzyć w nich galerię swoich obrazów. Autorskie dzieła prezentowali tam również inni marinistyczni twórcy.
– Przede wszystkim miała być to sala wystawowa, dziadek chciał tutaj prezentować swoje obrazy. Z kolei babcia była utalentowaną skrzypaczką, dlatego odbywały się tutaj też koncerty i przedstawienia teatralne, opowiada wnuk Mariana Mokwy Olgierd Obertyński. W budynku działało również kino „Lido”, które miało przyciągnąć większą liczbę odwiedzających.
Właściciele stawiają głównie na promocję rodzimej sceny kabaretowej. W Atlanticu wystąpiła już improwizacyjna grupa Impro-Skład, do końca wakacji zaplanowano występy kabaretów Stand Up Bez Cenzury, Hrabi i Mumio. Z klubem stale współpracuje trójmiejski kabaret Limo, inicjatywę poparł również muzyk jazzowy Michał Urbaniak. – Oferta kabaretowa będzie bardzo żywa i intensywna, mówi Sławomir Łuba.
Ciekawie zapowiada się także część koncertowa. W najbliższym czasie na scenie w Atlanticu usłyszymy formacje Illusion oraz SBB w legendarnym składzie z Markiem Piotrowskim na perkusji. Właściciele klubu mówią, że nie chcą ograniczać się do jednego typu imprez i przedziału wiekowego gości. I tak, klub ma na przykład pomóc wybić się dobrze zapowiadającym się młodych trójmiejskim artystom. W połowie lipca odbył się tutaj półfinał przeglądu nastoletnich kapel.
Budynek kina Atlantic dawniej i dziś
Także wystrój wnętrza będzie przypominał o bogatej historii obiektu. Zapowiedziano między innymi odrestaurowanie kilku krzeseł z dawnego kina, a w przyszłości planowana jest wystawa prac Mariana Mokwy.
Organizatorzy w rozmowie z reporterką Radia Gdańsk dodają też, że nie wyobrażają sobie innego miejsca na taki lokal. – To było oczywiste, z rodzinnych i sentymentalnych względów tylko Gdynia wchodziła w grę. Nie braliśmy pod uwagę żadnej innej lokalizacji, podsumowuje Olgierd Obertyński.