Projekt budżetu trafił do Rady Miasta Gdańska. Wiadomo, że wpływy z podatków będą rekordowe, ale zdaniem władz Gdańska i tak nie pokryją one rosnących wydatków. W audycji „Samorządowy Piątek Radia Gdańsk” Joanna Stankiewicz rozmawiała na ten temat z członkami Komisji Strategii i Budżetu w RMG, czyli Elżbietą Strzelczyk (Prawo i Sprawiedliwość) oraz Janem Peruckim (Koalicja Obywatelska).
Jan Perucki pozytywnie ocenił plany budżetowe. – Dla mnie to pierwszy stabilizujący budżet, ponieważ dopiero obecnie, po dwóch latach, jesteśmy rozliczani. Chyba mało kto może pozwolić sobie na kredyt oprocentowany 0 proc. bez żadnych prowizji, a niedoszacowane 73, prawie 74 miliony złotych wracają do puli budżetu Gdańska po dwóch latach. Nie znamy jeszcze puli niedoszacowania za bieżący rok. To destrukcyjne skutki wprowadzonej reformy Polski Ład, ale faktycznie pierwszy raz po dobrych kilku latach od czasu lat 2019-2023 ubytki z tytułu podatków PIT i CIT były rzędu 800 milionów, i są to dane Ministerstwa Finansów, żeby nie było, że na siłę próbuję wskazywać jakieś liczby albo że miasto generuje jakieś liczby. To dane Ministerstwa Finansów. Pierwszy raz mamy wyższy budżet, wyższe dochody z tytułu podatku – podkreślał.
Elżbieta Strzelczyk nie zgodziła się z krytyczną oceną Polskiego Ładu. – W kieszeniach mieszkańców zostało trochę więcej, jeżeli chodzi o podatek PIT, stąd dochody miasta mogły być troszkę niższe. Nie chodzi o to, że jakaś magiczna suma 800 milionów została zabrana Gdańskowi, tylko o to, że obecnie inaczej wygląda rozliczenie podatków: przez ostatnie dwa lata była prognoza ze strony Ministerstwa Finansów, jakie będą miesięczne wpłaty, co dawało nam jakąś sumę (w tym roku miało to być około 900 milionów złotych), a potem następowało wyrównanie w związku z tym, że na przykład okazywało się, iż podatków zostało wpłacone więcej. W tym roku wyrównanie to rzeczywiście około 70 milionów, natomiast w następnych latach szacowanie będzie już chyba bardziej rzeczywiste – ocenił.
Posłuchaj całej audycji:
MarWer