Została zakończona analiza kryminalistyczna przepływów finansowych w spółce L.I. określanej przez pokrzywdzonych jako „Amber Gold dla bogatych”, której pomysłodawcą jest znany profesor Uniwersytetu Gdańskiego. Zostanie ona przekazana biegłemu z zakresu księgowości, którego powołają śledczy. Pokrzywdzeni, którzy zainwestowali w piramidę finansową, stracili miliony złotych.
Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, przekazała, że w sprawie, którą prowadzą gdańscy śledczy, nadal są kontynuowane przesłuchania świadków. – Śledztwo jest prowadzone w sprawie. Została zakończona analiza kryminalistyczna przepływów finansowych. Zostanie ona przekazana biegłemu z zakresu księgowości-rachunkowości, którego powołanie w tej sprawie jest zaplanowane – dodała.
Aktualnie śledztwo jest przedłużone do końca tego roku. – Nie zostanie zakończone w tym terminie – podała prokurator Wawryniuk.
Inwestycja w spółkę L.I. polegała na finansowaniu wynajmu samochodów zastępczych udostępnianych klientom zakładów ubezpieczeń, aby czerpać zyski z wierzytelności wobec ubezpieczycieli. „Twarzą” projektu był znany profesor Uniwersytetu Gdańskiego.
POSZKODOWANI NALEŻELI DO ŚMIETANKI TOWARZYSKIEJ
Jak ustaliła nieoficjalnie Polska Agencja Prasowa, w sprawie został przesłuchany między innymi znany biznesmen i jeden z najbogatszych mieszkańców Pomorza. Mężczyzna miał polecić warszawskiemu przedsiębiorcy inwestycję w L.I., poznał go z profesorem UG, który był pomysłodawcą biznesu, i ręczył znanym nazwiskiem za powodzenie przedsięwzięcia. Prezes warszawskiej spółki stracił prawie dwa miliony złotych. Znany pomorski biznesmen też wpłacił gotówkę na działalność spółki L.I.
W sprawie był przesłuchiwany również znany trójmiejski dealer samochodowy, który też miał ręczyć za sukces projektu – jego syn wciągnął do L.I. sopockiego przedsiębiorcę, który wpłacił półtorej miliona złotych. Polska Agencja Prasowa ustaliła nieoficjalnie, że śledczy dysponują między innymi mailami, w których polecano biznes.
– Biznes mógł się kręcić, bo opierał się na znajomości, a czasem nawet przyjaźni poszczególnych osób. Część osób, ufając znajomym, nie czytała podpisywanych umów. W sprawie przewijają się nazwiska śmietanki towarzyskiej Trójmiasta. Nie ma tam przypadkowych osób, a większość z nich na co dzień dysponuje dużą ilością gotówki. Stąd określenie „Amber Gold dla bogatych” – wskazał jeden z uczestników biznesu, podkreślając, że jego zdaniem gotówka na pewnym etapie była wyłudzana od konsorcjantów i pożyczkodawców, choć firma nie miała już szans na rynkową działalność.
NIE MOŻNA ODDAĆ GOTÓWKI, BO JEJ NIE MA
Pierwsze zawiadomienie w sprawie wpłynęło do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku na początku stycznia 2022 roku. Dotyczy trzech wskazanych osób: profesora Uniwersytetu Gdańskiego, prezesa funduszu inwestycyjnego i jednego z członków zarządu. Pokrzywdzeni zarzucają organizatorom funduszu oszustwa, działanie w zorganizowanej grupie przestępczej i wyrządzenie przynajmniej dziewięciu milionów złotych strat, które ponieśli pożyczkodawcy i konsorcjanci. Kwoty, które wpłacali inwestorzy, sięgają od kilkuset tysięcy do prawie dwóch milionów złotych.
Jak wyjaśniał sam naukowiec, spółka miała pozyskiwać finansowanie dla projektu i gwarantować inwestorom wysokie zyski z zainwestowanej gotówki. Z zawiadomienia wynika, że zarówno biznesmen, jak i profesor UG mieli zapewniać, że pieniądze wpłacone na inwestycję będą służyć do finansowania zakupu samochodów, dzięki wynajęciu których firma miała zarabiać na wierzytelnościach wobec zakładów ubezpieczeń.
Założyciel funduszu – profesor UG – miał stwierdzić, że sam stracił na działalności spółki, a konsorcjanci ponosili po prostu ryzyko biznesowe. Prezes spółki tłumaczył natomiast, że starał się namówić pożyczkodawców i konsorcjantów do przejęcia w zamian za zainwestowaną gotówkę wierzytelności z zakładów ubezpieczeniowych. Twierdził, że gotówki nie może oddać, bo po prostu jej nie ma.
PAP/MarWer