Samotność może prowadzić do chorób. Naukowiec wyjaśnia, jakie procesy zachodzą w organizmie

(Fot. Pixabay.com)

Samotność może być źródłem cierpienia prowadzącym do rozwoju konkretnych chorób, na przykład sercowo-naczyniowych. Interniści powinni pytać o samopoczucie psychiczne pacjenta – twierdzi dr Łukasz Okruszek z Instytutu Psychologii Polskiej Akademii Nauk, który zbadał wpływ samotności na fizjologię człowieka.

– Definicja samotności jest prosta: jeśli czujesz się samotny, to jesteś samotny – uważa dr Okruszek, który zaczerpnął z psychologii społecznej pomysł na badanie. W warunkach laboratoryjnych „wywołał sztuczną samotność” u 129 osób i sprawdził, jak zmieniają się parametry fizjologiczne człowieka (tego aspektu psychologia społeczna nie bada).

– Po wypełnieniu przez badanych kwestionariuszy mierzących między innymi cechy osobowości, losowo wybranej części uczestników przekazaliśmy informację, że na podstawie uzyskanych wyników możemy wnioskować, że w przyszłości będą oni samotni. Sprawdzaliśmy następnie, jak taka informacja wpływa na wskaźniki mierzone w EKG i na aktywność mózgu – opisuje badacz.

REAKCJE OBRONNE NA SAMOTNOŚĆ

Samotność jest specyficznym stresorem, zwiększającym w organizmie aktywność układów, które mają obronić go przed negatywnymi skutkami wspomnianego stanu.

– W reakcji na bodziec, czyli myśl o czekającej nas w przyszłości samotności, zwiększa się aktywność układu odpornościowego i współczulnego; możemy więc powiedzieć, że nasz organizm znajduje się w stanie podwyższonej aktywacji i gotowości do „obrony”. Obniża się natomiast reakcja równoważącego ich pracę układu przywspółczulnego, który po czasie mobilizacji w zdrowo funkcjonującym organizmie pozwala nam odpocząć – tłumaczy dr Okruszek.

– U osób samotnych organizm jest ciągle pobudzony, a układ przywspółczulny nie wyrównuje tej reakcji. Obserwować można obniżoną zmienność rytmu serca związaną z mniejszą odpowiedzią układu przywspółczulnego. Zaobserwowaliśmy to u osób, u których tylko na krótki czas wywołaliśmy poczucie samotności – dodaje badacz.

OD SAMOTNOŚCI DO CHOROBY

Naukowiec podkreśla wagę subiektywnej oceny dobrostanu psychicznego. Jak pokazują dotychczasowe badania, brak dbałości o wspomniany aspekt może przełożyć się na problemy ze zdrowiem fizycznym.

– Przewlekła samotność, wieloletni brak kontaktu z drugim człowiekiem są poważnym czynnikiem ryzyka między innymi dla chorób sercowo-naczyniowych. To powinna być też wiedza promowana na poziomie lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. Internista powinien pytać o samopoczucie psychiczne pacjenta. Czy to nie jest dziwne, że wiele osób wie, jakie ma ciśnienie i poziom cholesterolu, a w ogóle nie bierze pod uwagę wpływu poczucia samotności czy izolacji społecznej na swoje zdrowie? To potrafi być źródłem cierpienia, które może prowadzić do konkretnych chorób – zauważa dr Okruszek.

NIE DBAMY O PSYCHIKĘ

Psycholog zwraca uwagę na to, że chociaż nie brakuje w Polsce kampanii poświęconych profilaktyce zdrowotnej, relatywnie niewiele z nich podkreśla wagę dbałości o zdrowie psychiczne.

Pytany, jak ludzie doświadczają samotności, badacz odpowiada, że nie ma uniwersalnego wzorca. Jego zdaniem czynniki zewnętrzne (na przykład lockdown) mogą wepchnąć w samotność, ale nigdy nie są pojedynczym winowajcą. Poza tym przeżywanie samotności zmienia się wraz z wiekiem – inaczej wygląda ono w przypadku nastolatków, inaczej u młodych rodziców, a jeszcze inaczej u emerytów.

– Co może nie wydawać się oczywiste, młodzi rodzice często czują się samotni, bo przytłoczeni obowiązkami związanymi z opieką nad potomstwem, nie mają przestrzeni na dotychczasowe relacje, na przykład z przyjaciółmi. W tej sytuacji pytania o stan psychiczny mogłyby być standardem podczas wizyt położnych odwiedzających kobiety po porodzie – przekonuje dr Okruszek.

WROGOŚĆ SAMOTNIKÓW

To wszystko nie oznacza jednak, że samotność zawsze jest stanem patologicznym, którego powinno się unikać za wszelką cenę. Naturalne jest, że każdy człowiek od czasu do czasu czuje się samotny, ale kluczowe jest to, jak sobie radzi z tym stanem. Pojawiają się kolejne badania naukowe dowodzące, że przedłużające się poczucie osamotnienia może prowadzić do zniekształcania i negatywnego postrzegania rzeczywistości. Osobom, które przez długi czas pozostają samotne, trudno jest nawiązywać relacje, bo sygnały wysyłane przez innych często odczytują jako wrogie.

– Czy ktoś minął mnie bez słowa na ulicy, bo po prostu mnie nie zauważył, czy może ma mi coś za złe i celowo mnie zignorował? Niestety, tego typu zniekształcenia mogą przekładać się na zachowania, a to spycha do jeszcze głębszej izolacji – wskazuje naukowiec.

SAMOTNOŚĆ A WSPÓLNA SPRAWA

Zespół dr. Okruszka jest na początkowym etapie realizacji projektu, w którym zbada, w jakim stopniu samotność przekłada się na zachowania prospołeczne. Wyniki tego badania dostarczą informacji podmiotom zaangażowanym w tworzenie polityki zdrowia publicznego.

– Chcemy sprawdzić między innymi, czy u osób samotnych postrzegana wrogość otoczenia powoduje nadmierne skupienie na własnym interesie, a w konsekwencji mniejszą skłonność do współpracy z grupą. Może być to istotne z punktu widzenia szeroko zakrojonych programów zdrowotnych, takich jak programy szczepień, gdzie jedną z głównych motywacji jest działanie dla dobra ogółu. To ważna informacja dla decydentów – zauważa psycholog.

SAMOTNOŚĆ TO NIE DEPRESJA

Naukowiec ma nadzieję, że wyniki prowadzonych przez jego zespół projektów przyczynią się do rozwoju bardziej skutecznych metod interwencji wspierających osoby cierpiące z powodu osamotnienia.

– Nie ma tabletki na samotność. Jeśli ktoś subiektywnie odczuwa, że częścią jego złego samopoczucia jest brak dobrych więzi społecznych, to jedną z najlepszych i najbardziej intuicyjnych metod jest szukanie pomocy psychologicznej – podkreśla.

Jak dodaje badacz, dużym osiągnięciem jego dyscypliny naukowej jest oddzielenie samotności od depresji. – Przez wiele dekad uważano, że samotność jest jedną ze składowych zaburzeń depresyjnych; poza tym kontekstem nie budziła zainteresowania. Dopiero w XXI wieku pojawiły się badania pokazujące, że samotność może prowadzić do zwiększenia ryzyka depresji, ale niekoniecznie w drugą stronę: jak jestem samotny, niekoniecznie muszę chorować na depresję. Samotność dotyczy relacji, a depresja łączy się z szeregiem wątków związanych z tym, jak myślę o sobie, innych, świecie. Jednak samotność nie działa w próżni: jest związana z innymi zmiennymi, powiązanymi również ze zdrowiem psychicznym. Tu nie ma prostych trajektorii, które połączą różne procesy – konkluduje Okruszek.

PAP/MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj