Członkowie komisji do spraw badania rosyjskich wpływów zaprezentowali raport cząstkowy z trzech miesięcy prac. Jak oświadczył podczas konferencji prasowej Sławomir Cenckiewicz, przewodniczący komisji, jest to wymuszone wnioskiem o odwołanie wszystkich członków komisji. Zarekomendowano też, by Donaldowi Tuskowi, Jackowi Cichockiemu, Bogdanowi Klichowi, Tomaszowi Siemoniakowi i Bartłomiejowi Sienkiewiczowi nie były powierzane stanowiska publiczne odpowiadające za bezpieczeństwo państwa.
Cenckiewicz poinformował, że pracom towarzyszyły pojawiające się w przestrzeni publicznej nieprawdziwe informacje „o nicnierobieniu, o tym, że jesteśmy darmozjadami i bierzemy duże pieniądze”. Wyjaśnił, że na mocy ustawy komisja została wyposażona w pomoc ze strony Kancelarii Premiera, co oznacza, że miała do dyspozycji pięć „dość skromnych pomieszczeń”; nie miała też żadnych limuzyn.
– Po trzech miesiącach mogę powiedzieć, że pracowaliśmy praktycznie codziennie – podkreślił Cenkiewicz, dodając, że komisja pracowała w składzie ośmiu osób, ponieważ jeden z jej członków nie odebrał aktu powołania. W tym czasie – jak wskazywał – doszło do 18 spotkań.
Przewodniczący wyraził nadzieję, że komisja będzie istniała dłużej. – Nawet jeśli będzie funkcjonowała w innym składzie, to wszyscy członkowie komisji stoją na stanowisku, że tego typu organ państwowy jest Polsce bardzo potrzebny. Będziemy robili wszystko i apelowali do rządzących, kim oni by nie byli, by taką komisję, choćby w innym składzie, zachować – podkreślał.
ANALIZOWANO MATERIAŁY JAWNE I NIEJAWNE
Cenckiewicz przekazał, że komisja pracowała zarówno na materiałach jawnych, jak i niejawnych, a po kilku zebraniach plenarnych podjęła decyzję o zajęciu się kontaktami i współpracą Służby Kontrwywiadu Wojskowego z Federalną Służbą Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej w latach 2010-2014. Podkreślił, że komisja pozyskała bardzo dużo, często kluczowych, materiałów. Oznajmił też, że raport cząstkowy z dotychczasowych prac komisji, liczący około 100 stron, zostanie opublikowany po konferencji na stronie Kancelarii Premiera. Wskazał, że wspomniany dokument opiera się na materiałach jawnych.
– Niektóre zostały odtajnione dosłownie kilka godzin temu – dodał i zapowiedział, że zostanie też opublikowane sprawozdanie dotyczące funkcjonowania komisji w ostatnich trzech miesiącach.
REKOMENDACJE PERSONALNE DOTYCZĄCE STANOWISK ZWIĄZANYCH Z BEZPIECZEŃSTWEM PAŃSTWA
Z kolei Andrzej Zybertowicz, członek komisji, poinformował, że „rekomendacje personalne składają się z dwóch części”. Pierwsza – jak wskazał – dotyczy grupy osób, które „odpowiadały za nadzór nad służbami specjalnymi RP, w tym nad SKW”, a druga dotyczy „trójki funkcjonariuszy SKW w odniesieniu do następujących osób: premier Donald Tusk i minister Jacek Cichocki, ministrowie: Bogdan Klich, Tomasz Siemoniak i Bartłomiej Sienkiewicz”.
– Komisja rekomenduje niepowierzanie im zadań, stanowisk i funkcji publicznych związanych z odpowiedzialnością za bezpieczeństwo państwa. Analizując dostępne materiały, w tym zeznania wyżej wymienionych w czasie śledztwa prokuratury, mieliśmy wrażenie, że politycy odpowiedzialni za bezpieczeństwo państwa nie interesowali się bezpieczeństwem państwa, że ten zakres ich odpowiedzialności nie był dla nich priorytetowy – ocenił.
Zybertowicz dodał, że „pilnie potrzebny” jest przegląd polskiej polityki energetycznej oraz wpływów Federacji Rosyjskiej na trzeci sektor, media i politykę zagraniczną; do sprawdzenia jest rola podmiotów gospodarczych z udziałem kapitału rosyjskiego na polskim rynku.
POLSKIE SŁUŻBY ULEGŁY WPŁYWOM ROSJI
Jak z kolei poinformował generał Andrzej Kowalski, inny członek komisji, głównych tez wspomnianego raportu jest 15. – Pierwsza teza, fundamentalna dla tych badań: Służba Kontrwywiadu Wojskowego, będąc instytucją, której jednym z podstawowych zadań jest ochrona Sił Zbrojnych RP przed zagrożeniami ze strony obcych służb specjalnych, uległa wpływom Federacji Rosyjskiej. Komisja, po zbadaniu ogromnej ilości dokumentów (całą swoją wiedzę czerpała z dokumentów państwowych), uznała, że bardzo uprawdopodobniona jest właśnie ta teza: zaistniał rosyjski wpływ na działanie polskiego kontrwywiadu – wskazał i zastrzegł, że „oczywiście możemy mówić o bardzo wąskiej grupie funkcjonariuszy, na całe szczęście, ale jednak mówimy o szefostwie tej instytucji”.
Jak kontynuował, druga teza głosi, że „wpływ ten finalizował się, ulegając wpływom Federalnej Służby Bezpieczeństwa, korzystając z przyzwolenia ze strony kierownictwa państwa, w tym zgody Prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska, na podjęcie współpracy z FSB”.
– Szef SKW generał Janusz Nosek z udziałem swoich podwładnych, między innymi generała Piotra Pytla i pułkownika Krzysztofa Duszy, od roku 2010 zacieśniał kontakty z FSB, co 13 września 2013 roku doprowadziło do podpisania w Petersburgu porozumienia SKW z FSB o współpracy i współdziałaniu w obszarze kontrwywiadu wojskowego. Uznaliśmy, że bardzo ważna jest ta część raportu, która opisuje podmiot podpisujący po drugiej stronie to porozumienie. O samym SKW opinia publiczna niewiele wie, a co dopiero o FSB – zaznaczył.
SŁUŻBA „WYJĄTKOWO NIEBEZPIECZNA”
Generał Kowalski wyjaśnił, że „FSB jest służbą specjalną, która jest służbą wyjątkowo agresywną, wyjątkowo ofensywną, wyjątkowo niebezpieczną, nie tylko w Rosji”.
– Największym błędem myślenia, i niestety odnaleźliśmy to założenie w wielu dokumentach i wielu wypowiedziach aktorów opisywanych zdarzeń, FSB jest bezzasadnie uznawane za wewnętrzną służbę rosyjską. Od wielu lat, co najmniej od 2004 roku, od ostatniej wielkiej reformy tej służby, ale tak naprawdę od połowy lat 90., FSB miało zadania wywiadowcze, prowadziło specjalne zespoły funkcjonariuszy, które miały zadania wywiadowcze, zarówno obejmujące bliższą zagranicę, a później było to rozszerzane na dalsze obszary Europy, w tym między innymi na Polskę – wskazywał.
– W latach 2010-2014 FSB było aktywne wywiadowczo na kierunku polskim. Stąd bardzo trudno nam zrozumieć, dlaczego udało się w sposób zadziwiająco konsekwentny wyselekcjonować jeden maleńki podmiocik w FSB, czyli kontrwywiad wojskowy, i uznać, że będziemy współpracować tylko z tą jedną małą częścią, a cała reszta nas nie dotyczy. To bardzo złe założenie. FSB stanowi służbę silnie scentralizowaną i mocno zarządzaną, w której wszystkie elementy, łącznie z kontrwywiadem wojskowym, mają postawione zadania wywiadowcze – ocenił.
WSPÓŁPRACA Z FSB BEZ FORMALNEJ ZGODY ÓWCZESNEGO PREMIERA
Generał Kowalski poinformował też, że między kwietniem 2010 roku a grudniem 2011 roku współpraca Służb Kontrwywiadu Wojskowego i FSB była prowadzona bez formalnej zgody premiera i potwierdzonej w dokumentach wiedzy szefa Ministerstwa Obrony Narodowej.
– To bardzo istotny element (…). Służby specjalne nie mogą działać tak, jak im się wydaje. Każdy funkcjonariusz wchodzący do służby specjalnej na jednym z pierwszych szkoleń, które przechodzi, słyszy, że służba jest służbą praworządną, służbą państwa prawa. Służba specjalna nie może robić żadnych innych rzeczy niż te, które są opisane w ustawie – podkreślił.
Członek komisji zwrócił uwagę, że ustawa o Służbie Kontrwywiadu Wojskowego i Służbie Wywiadu Wojskowego przewiduje, iż zgodę na współpracę z obcą służbą specjalną wyraża premier, „ale po zasięgnięciu opinii ministra obrony narodowej”. – Musi to być zgoda pisemna – zaznaczył.
„BARDZO ŹLE DZIAŁAJĄCY SYSTEM”
Generał Kowalski wskazał, że żadne przepisy nie regulują, w jaki sposób należy opisać wspomnianą współpracę. – SKW uznała zgodę z 2011 roku za podstawę, która jest wystarczająca do tego, aby rozpocząć rozmowy o podpisaniu porozumienia z FSB. Jeżeli to ma funkcjonować tak, że premier podpisuje zgodę na współpracę, a potem dowiaduje się, że zostało podpisane porozumienie, które ma 11 artykułów i jest bardzo szerokie w swojej treści, to jest bardzo źle działający system, bo śmiało możemy powiedzieć, że premier nie miał pojęcia o tym, w jakim zakresie przygotowywane jest porozumienie – zaznaczył.
Mówiąc o kolejnej tezie, generał podkreślił, że komisja potwierdza zasadność zarzutów postawionych w grudniu 2017 roku przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie wobec kierownictwa Służby Kontrwywiadu Wojskowego „o to, że zataiło przed premierem pełen zakres podjętej współpracy”. Zakres ten miał być szerszy niż „wnioskowane i udzielone wadliwie zgody w sytuacji, gdy największe zagrożenie dla obronności państwa i bezpieczeństwa sił zbrojnych RP wynikało ze strony służb specjalnych Federacji Rosyjskiej, a cele FSB pozostawały w sprzeczności z celami Polski i NATO”.
POROZUMIENIE SZKODLIWE DLA POLSKI
Członek komisji do spraw badania rosyjskich wpływów podkreślił, że porozumienie FSB ze Służbą Kontrwywiadu Wojskowego z 2013 roku było szkodliwe dla Polski „także pod względem pozostawania w kolizji z zobowiązaniami RP wobec NATO”.
– Jeden z zapisów porozumienia podpisanego z FSB ewidentnie stawiał nas w sytuacji, że będziemy informować o znanych nam operacjach NATO-wskich przeciwko Rosji; bardzo niebezpieczna sytuacja, niebezpieczna okoliczność i faktycznie godząca w interesy sojusznicze – ocenił.
AKTUALIZACJA, GODZ. 21:00
W środę wieczorem w głosowaniu Sejm odwołał ośmiu członków Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski w latach 2007-2022. Za odwołaniem opowiedzieli się posłowie KO, Polski 2050 – TD, PSL – TD oraz Lewicy i część posłów Konfederacji, przeciw byli posłowie klubu PiS, koła Kukiz’15 i część Konfederacji, pozostali posłowie tego klubu wstrzymali się od głosu.
PAP/MarWer