Z raportu Najwyższej Izby Kontroli, do którego dotarli dziennikarze Business Insider oraz TVN24, wynika, że aktywa Lotosu zostały sprzedane co najmniej 7 miliardów złotych poniżej wartości. Fuzja z Orlenem spowodować miała, że państwo straciło wpływ na kierunki sprzedaży około 1/5 produkcji benzyny i oleju napędowego, a warunki połączenia Orlenu i Lotosu stworzyły istotne ryzyka dla bezpieczeństwa paliwowego Polski. Raport zostanie opublikowany za około dwa tygodnie.
Na temat wyników raportu w audycji „Ludzie i Pieniądze” Iwona Wysocka rozmawiała z Dariuszem Wieczorkiem, prezesem Baltauditors, oraz Zbigniewem Canowieckim, prezydentem Pracodawców Pomorza.
Dariusz Wieczorek podkreślał, że badał sprawę fuzji od kilku lat. Według niego nie miała ona żadnych merytorycznych przesłanek i wynikała wyłącznie z powodów politycznych. Wskazał także, kto doradzał Orlenowi w tej sprawie.
– Zarobili kontrahenci, którzy nabyli tzw. środki zaradcze, czyli przede wszystkim Saudi Aramco oraz Unimot. Nie mam wątpliwości co do tego, że te dwie duże firmy zrobiły świetny biznes. Miałem możliwość wglądu w raport przed publikacją. Kilka tygodni temu pokazali mi go reporterzy „Czarno na białym”. Raport jest porażający, ale nie zaskakuje mnie. Badam tę sprawę od kilku lat z różnych perspektyw. Muszę stwierdzić, że ta fuzja właściwie nie miała żadnych merytorycznych przesłanek. Właściwie były one prawdopodobnie wyłącznie polityczne. Najważniejszym doradcą Orlenu w tej sprawie była spółka z „wielkiej czwórki”, czyli EY. Głównym konsultantem był natomiast człowiek, który pracował dla EY przez osiem lat w Bahrajnie, gdzie obsługiwał Saudi Aramco. Następnie przeniósł się do Polski, by doradzać Orlenowi w sprawie fuzji. Na jednym z wystąpień publicznych prezentował swoje argumenty, mówiąc, że biznes rafineryjny jest biznesem schyłkowym, a paliwa nie mają przyszłości i zasadniczo rafineria nie jest nic warta, a strona polska powinna być szczęśliwa, że znalazł się ktokolwiek, kto był skłonny zapłacić chociaż miliard. Mam nadzieję, że ktoś w pewnym momencie przeanalizuje tę postać. Kilka tygodni po ostatecznej decyzji zatwierdzającej warunki fuzji, ów konsultant został starszym partnerem w warszawskim oddziale EY – zaznaczył.
Zbigniew Canowiecki przypomniał natomiast okoliczności sprzed połączenia dwóch firm. Jak mówił, gdy wiele środowisk protestowało przeciw fuzji, przedstawiciele tych spółek przekonywali, że nie planują połączenia.
– Dzisiaj wszyscy wiemy, że to był wielki skandal i niegospodarność oraz narażanie bezpieczeństwa paliwowo-energetycznego Polski. Uważam też, że to było wielkie oszustwo w stosunku do społeczeństwa polskiego. Już kilka tygodni po objęciu funkcji prezesa Orlenu przez pana Obajtka i wypuszczeniu sygnału, że Orlen będzie chciał nabyć akcje Lotosu, wszyscy zaczęliśmy protestować. Przez kilka lat wszystkie środowiska – gospodarcze, naukowe, samorządowe – składały różnego rodzaju apele i analizy. W Radzie Dialogu Społecznego, w skład której wchodzą wojewoda, marszałek, organizacje związkowe i organizacje pracodawcze, spotykaliśmy się z zaproszonymi przez nas przedstawicielami zarządu Orlenu. Pytaliśmy i dociekaliśmy. Do społeczeństwa szedł sygnał, że Orlen w ogóle nie myśli o żadnej fuzji, ale chce tylko nabyć akcje Lotosu. Mleko się wylało dopiero, gdy wystąpili do Unii Europejskiej jednak o fuzję. Wtedy protestowaliśmy jeszcze bardziej. Nic to nie dało, bo pan Obajtek szedł jak walec. Miał parasol polityczny i budował wielką partyjną skarbonkę, z której myśleli, że będą wiecznie czerpać. Skandal, raport NIK jest porażający. Dziwię się, że jeszcze nie ma komisji śledczej, ale może rola prokuratury będzie istotniejsza – ocenił.
ua