Jedna z mało znanych zbrodni niemieckich na Pomorzu. Historyk o egzekucjach w lesie Zajączek

Mateusz Kubicki (fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)

W przypadku zbrodni w lesie Zajączek możemy mówić o znacznie większej pewności w zakresie skali, przebiegu i wszystkich innych aspektów, niż w przypadku masakr w Szpęgawsku i Piaśnicy. Mimo to pozostaje bliżej nieznana. W audycji „Co za Historia” w rozmowie z Wojciechem Sulecińskim opowiadał o niej dr Mateusz Kubicki, autor książki „Las Zajączek 1939-1945. Niemiecka zbrodnia na Pomorzu”.

Dr Kubicki wyjaśnił, dlaczego zdecydował się na dodanie tytułu wyjaśniającego, na którym terenie doszło do tytułowej zbrodni. – Podtytuł ma pomóc potencjalnemu czytelnikowi, który nie pochodzi z terenu Pomorza, sięgnąć do tej książki i umiejscowić sobie to miejsce. Nie każdy wie, że to jest mały las pod Skórczem. Wiadomo, że „lokalni” to wiedzą, ale „ludzie spoza” mogą nie wiedzieć i dopytywać się – tłumaczył, wskazując, że zbrodnia w Zajączku nie funkcjonuje w świadomości przeciętnego Polaka, a nawet wielu osób zamieszkujących różne obszary zaliczane do Pomorza.

Rozmówca Wojciecha Sulecińskiego przyznał, że bardziej znane zbrodnie miały większy zakres. – Myślę, że Piaśnicę, Szpęgawsk oraz lasy nieopodal Mniszka i Grupy należy traktować równorzędnie. To trzy wielkoskalowe miejsca zbrodni, bardzo mocno utarte w środowisku pomorskim, lokalnym i tym na poziomie makro. Wiadomo: to wielkie liczby, według powojennych szacunków 14 tysięcy. Oczywiście obniżamy te liczby. Szpęgawsk to też wielkie miejsce: 7 tysięcy ludzi, z czego 2403 osoby znane z imienia i nazwiska. Jest tendencja do obniżania tego, ale te wielkie miejsca się utarły, weszły do świadomości. Jeśli chodzi o miejsca pokroju Zajączka, myślę, że istnieją w pamięci lokalnej, ale w pamięci ogólnopomorskiej przed nami jeszcze ciężka praca – wskazywał.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj