To, że w drugiej turze wyborów nie znalazł się Wojciech Szczurek, było największą niespodzianką. Tym razem miał wyrazistych konkurentów, którzy potraktowali tę kampanię serio. Wojciech Szczurek miał z kim przegrać. Na decyzję gdynian wpłynęło to, że prezydent i jego ekipa „podpadli” mieszkańcom tego miasta – mówił w Radiu Gdańsk dr Jarosław Och, politolog z Uniwersytetu Gdańskiego.
– Największą niespodzianką w skali Pomorza i w skali kraju było to, że w drugiej turze wyborów nie znalazł się Wojciech Szczurek. Dla całego pokolenia gdynian instytucja prezydenta tego miasta kojarzy się z Wojciechem Szczurkiem. Na decyzję gdynian wpłynęło to, że prezydent i jego ekipa „podpadli” mieszkańcom tego miasta. Mieszkańców irytowały problemy z korkami czy opóźnienia w oddaniu dróg do użytkowania – ocenił „Gość Dnia Radia Gdańsk” w rozmowie prowadzonej przez Joannę Stankiewicz.
– Tym razem Wojciech Szczurek miał wyrazistych konkurentów, którzy potraktowali tę kampanię serio. Wojciech Szczurek miał z kim przegrać. Symbolicznym elementem było to, że przeciętny mieszkaniec Gdyni nie mógł podejść pod gabinet Wojciecha Szczurka. O ile w Gdańsku jest to możliwe, w Gdyni było to zupełnie na innym poziomie. Dopiero kampania wyborcza i głos konkurencji doprowadził do tego, że w którymś momencie wszystko się zmieniło. Chyba trochę za późno. Politycy powinni być bliżej nas, samorządowcy szczególnie – podkreślał.
Dr Jarosław Och został również zapytany o to dlaczego kobiety okazały się być główną siłą w największych pomorskich miastach. Jak przypomniała prowadząca rozmowę Joanna Stankiewicz, to kobiet wygrały wybory w Gdańsku oraz Sopocie, a w Gdyni największe poparcie w pierwszej turze uzyskała Aleksandra Kosiorek.
– Istotnym elementem były wyniki wyborów parlamentarnych. Wszyscy doskonale pamiętamy, że na frekwencję 15 października zapracowały dwie grupy społeczne: młodzi wyborcy i kobiety. W przestrzeni władzy publicznej kobiet jest dużo więcej, niż przez ostatnich osiem lat. To otworzyło pewną przestrzeń dla kobiet: mają pełnię praw wyborczych i dobrze, że kandydują, bo są takimi samymi obywatelkami jak mężczyźni. Może się okazać, że dla wyborcy kobiety to nieco wyższy poziom profesjonalizmu, mniejsza zdolność do „awanturnictwa politycznego” i wyczulenie na sprawy społeczne – mówił politolog.
Jak przyznał „Gość Dnia Radia Gdańsk”, trudno przewidzieć wyniki drugiej tury wyborów w Gdyni.
– To, kto wygra w Gdyni, będzie zależało od wielu czynników. Po pierwsze od tego, jaka będzie frekwencja. Po drugie od tego, jak zachowają się „osierocone” elektoraty po kandydatach, którzy nie biorą udziału w drugiej turze. Trudno to jednoznacznie przewidzieć. Kolejny element to to, jak zachowają się kandydaci, których w drugiej turze nie ma. Jest zwyczaj, że ci, którzy odpadają, często udzielają poparcia tym, którzy zostają w walce. Najciekawsze wydarzenia będą rozgrywać się w przyszłym tygodniu. Na przykład już wiemy, że do debaty o problemach Arki Gdynia zaprosili kibice. Nie można tego lekceważyć – wyjaśnił.
Posłuchaj całej rozmowy:
ua