– Zachowanie zabytkowych dźwigów, budynków i hal to patriotyczne zobowiązanie, odpowiada na apel obrońców Stoczni Gdańsk prezydent Bronisław Komorowski. Petycję o nadanie temu miejscu statusu pomnika historii podpisali między innymi Lech Wałęsa i Henryka Krzywonos-Strycharska.
Na początku grudnia wyburzono budynek 60B, w którym była kompresorownia oraz budynki, gdzie mieściły się między innymi magazyn farb i warsztaty spawalnicze. W rocznicę stanu wojennego wyburzono kolejną halę. Wtedy to były prezydent Lech Wałęsa i mieszkańcy Gdańska zwrócili się do Bronisława Komorowskiego z prośbą o pomoc.
Prezydent postanowił w tej sprawie zainterweniować u Pawła Adamowicza. – Stocznia jest pierwszym terenem poprzemysłowym objętym taką formą ochrony, jest pomnikiem historii i znów będzie lekcją dla świata, argumentuje prezydent. Bronisław Komorowski ubolewa szczególnie nad tym, że jedną z hal wyburzono w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. – To dotkliwy przejaw braku szacunku dla historycznego dziedzictwa nowoczesnej Polski. Ubolewam, że doszło do tego w jubileuszowym roku 25-lecia Wolności. Inwestycje służące kolejnym pokoleniom muszą uszanować historyczny dorobek Solidarności, uważa Bronisław Komorowski.
Rzecznik prasowy pomorskiego konserwatora zabytków w Gdańsku przekonuje, że wyburzenia niektórych obiektów nie przesądzają zniknięcia wszystkich historycznych elementów gdańskiej stoczni. – Na liście konserwatora jest 66 obiektów, w tym 15 dźwigów. Wśród tych obiektów są historyczna brama stoczniowa, Sala BHP, ale też wielka hala z napisem: Stocznia Gdańska, powiedział cytowany przez portal TVN24 Marcin Tymiński.
Obiekty, o których mówi Tymiński, są objęte szczególną ochroną, ze względu na swoją wartość nie mogą zostać wyburzone. Wpis do ewidencji zabytków oznacza, że wszelkie prace budowlane i rozbiórkowe muszą być uzgodnione z konserwatorem zabytków.
Jak twierdzi Tymiński, uznanie tych terenów za pomnik historii nie gwarantuje żadnej dodatkowej ochrony konserwatora. – To po prostu kwestia prestiżu, dodaje.