Specjalne środki bezpieczeństwa, dwudziestu jeden oskarżonych, ośmiu doprowadzonych z aresztu. Gang sutenerów z Gdyni stanął przed Sądem Okręgowym w Gdańsku. Szefami grupy byli trzej bracia – synowie byłego policjanta z Gdyni. Gdański sąd zdecydował, że ze względu na dobro pokrzywdzonych kobiet, proces będzie toczył się za zamkniętymi drzwiami. Grupa sutenerów na terenie Trójmiasta działała cztery lata. Według Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku zarobiła prawie 6 milionów złotych. Przez agencje towarzyskie, utworzone w prywatnych mieszkaniach przewinęło się ponad 70 kobiet.
Akt oskarżenia liczy ponad 300 stron, 21 osób usłyszało 59 zarzutów ujawniła reporterowi Radia Gdańsk prokurator Elżbieta Knitter. – To są zarzut z artykułu 204, 203 i 258, udział w grupie zorganizowanej. Pozostałe zarzuty związane są głównie z uprawianiem prostytucji przez inne osoby i wykorzystywaniem tych osób, powiedziała Elżbieta Knitter.
Grupa przestępcza była bardzo brutalna. Znęcali się nad kobietami, a niektóre z prostytutek były tatuowane. Część kobiet, które również zasiadły na ławie oskarżonych, bardzo żywiołowo reagowała na widok oskarżonych. Uśmiechały się i zapewniały o swojej wierności. Nie wiadomo, czy proces gangu ruszy. Oskarżeni są na sali rozpraw, ale wciąż trwa sprawdzanie ich danych osobowych. Nie stawił się obrońca jednego z oskarżonych. Prokurator nie będzie więc mógł odczytać aktu oskarżenia.