Nad Nowym Portem wciąż unosi się węglowy pył. Czy problem da się rozwiązać?

Anna Golędzinowska, Przemysław Majewski, Anna Motyl-Kosińska, Karolina Filipska
Anna Golędzinowska, Przemysław Majewski, Anna Motyl-Kosińska, Karolina Filipska (fot. Radio Gdańsk)

W Nowym Porcie i Letnicy wciąż unosi się pył węglowy. Po ostatnim spotkaniu władz miasta z dyrekcją zakładu zadeklarowano częstsze kontrole ciężarówek. Czy można zrobić coś więcej? W audycji „Samorządowy Piątek” Joanna Stankiewicz zapytała o to Annę Golędzinowską – radną Koalicji Obywatelskiej, Przemysława Majewskiego – radnego Prawa i Sprawiedliwości, jak również Annę Motyl-Kosińską i Karolinę Filipską – mieszkanki Nowego Portu.

Anna Golędzinowska przyznała, że obecnie podejmowane działania to za mało, aby zapewnić mieszkańcom Nowego Portu komfort życia.  – Z punktu widzenia mieszkańców na pewno jest wciąż niewystarczająco, dlatego kilka dni temu prezydent Grzelak zorganizował spotkanie, podczas którego wyraził stanowisko miasta. Myślę, że mogę wypowiedzieć się w imieniu nie tylko swoim, ale również koleżanek i kolegów radnych: uważamy dotychczasowe działania za niewystarczające. To kwestia poprawy efektywności na kilku „odcinkach”, ale również kwestia komunikacji z mieszkańcami. Mam tu na myśli nie tylko informowanie, ale też odbiór informacji. W związku z tym może te działania naprawcze w ciągu kilku dni nie miały okazji się wydarzyć? – mówiła.

Z kolei Przemysław Majewski zwracał uwagę na fakt, że problem z pyłem węglowym występuje w Nowym Porcie od dawna i pozostaje nierozwiązany mimo licznych zapowiedzi. – Dla mnie przykre jest to, że słyszę te deklaracje od ponad roku, bo problem w największym stopniu nasilił się rok temu i już wtedy słyszałem o kontrolach Inspekcji Transportu Drogowego i policji. Słyszałem też o kontrolach portu u operatorów, czyli tak naprawdę jednej spółki zależnej od portu, chociaż są też spółki, które operują przy przeładunku węgla, ale trudno mieć bezpośredni wpływ na ich działania. Były polecenia mycia pojazdów i zraszania hałd, ale poza kwotą 4 milionów złotych nie słyszę od mieszkańców o faktycznej poprawie, co jest o tyle zaskakujące, że według samego portu ilość węgla spadła trzykrotnie, a problem jest na podobnym poziomie, jak nie wyższym – podkreślał.

Po radnych głos zabrały mieszkanki Nowego Portu. Anna Motyl-Kosińska przypominała, że do tematu odnosili się przedstawiciele różnych ugrupowań, ale na słowach się kończyło. – Nie chcę być odebrana jako osoba atakująca tą czy inną partię, ale przed wyborami były briefingi prasowe; 11 września był pan Płażyński, 20 maja pan Skiba, swój różnie odebrany marsz robił również pan Śpiewak-Dowbór. Rada miasta, rada dzielnicy i wszystkie osoby urzędujące w Gdańsku powinny poważnie zająć się tym tematem, bo dla was to kolejne „odfajkowanie” sprawy, a dla nas życie i zdrowie – zauważyła.

Wtórowała jej Karolina Filipska. – Według mnie najgorsze w tym wszystkim jest to, że miasto zareagowało tak naprawdę dopiero, kiedy wyszliśmy na ulicę i pokazaliśmy, że dla nas żarty już się skończyły, a problem jest bardzo uciążliwy. Dopiero wtedy dostaliśmy jakieś informacje od miasta, że dołoży ono wszelkich starań, żeby coś z tym zrobić, ale tak naprawdę mimo obietnic jesteśmy na ulicy 24 godziny na dobę: nagrywamy, robimy zdjęcia i jesteśmy wyzywani przez kierowców firmy Speed, którzy zajeżdżają nam drogę i ochlapują nasze samochody błotem. Najgorsze jest to, że od deklaracji miasta, która pojawiła się wczoraj lub przedwczoraj, nie widzieliśmy ani jednego radiowozu ani samochodu straży miejskiej czy innej instytucji – powiedziała.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj