W tajemnicy przed cesarzem udzielał zakochanym ślubów, za co został stracony. Dziś jest patronem jednego z najpopularniejszych świąt na świecie. W Radiu Gdańsk przedstawiamy historię św. Walentego.
Walentynki obchodzimy 14 lutego, dokładnie w rocznicę stracenia św. Walentego. Historia katolickiego kapłana powiązana jest z rządami ówczesnego cesarza Klaudiusza II. W III wieku surowy władca zabronił mężczyznom się żenić. Obawiał się, że z tego powodu nie będą chcieli wstępować do armii. Walenty nie usłuchał władcy i udzielał zakochanym potajemnych ślubów.
Wkrótce praktyka została odkryta, a św. Walenty stracony dokładnie 14 lutego. Dwieście lat później papież docenił jego zasługi i ogłosił świętym, a na relikwiarzu ze szczątkami Walentego kazał umieścić napis „Święty Walenty, patron miłości”. W średniowieczu rozpowszechniła się tradycja pielgrzymowania do miejsca pochówku świętego. Najwięcej zainteresowanych kultem docierało tu z zachodniej Europy, głównie Anglii i Francji.
Relikwie świętego znajdują się także w kościołach w Polsce. Można je podziwiać w Zespole Pałacowo-Klasztornym w Rudach Raciborskich i świątyniach w Lublinie, Grodzisku i Kłocku. Najbardziej znane są relikwie z Fary Chełmińskiej, umieszczone w drogocennej, srebrnej puszce.
Z kolei zwyczaje walentynkowe wywodzą się z tradycji pogańskich kultywowanych w Cesarstwie Rzymskim. W lutym obchodzono tu Luperkalia, czyli Dzień Płodności. Jednym z elementów świętowania było losowanie imienia przyszłej drugiej połówki ze specjalnej urny. Z kolei kapłani składali bogom płodności w ofierze kozę i uderzali mieszkańców rzemieniami, co miało zagwarantować dobrobyt i urodzaj. Tym zwyczajom szczególnie chętnie poddawały się wolne i bezdzietne kobiety, wierząc że zapewni im to szybsze zamążpójście.
W symbolice Walentynek dostrzegalne są powiązania z kulturą starożytną. W mitologii rzymskiej miłość odzwierciedlał Kupidyn (cupido-pragnienie, pożądanie), znany też jako Amor (amor-miłość). Był on synonimem uczuć, często przedstawiany jako nagi chłopiec ze skrzydłami i łukiem, którym godził w zakochanych.
Z kolei w XVI wieku spopularyzowała się tradycja dawania kwiatów na 14 lutego. Nowy obyczaj wprowadziła jedna z córek króla Francji Henryka IV. Na balu, który zorganizowała mężczyźni mieli obowiązek wręczania kobietom bukietów. Od tej pory panowie coraz częściej wysyłali miłosne listy i kwiaty do swoich wybranek.
W 1965 roku we Francji oficjalnie mianowano 14 lutego Dniem Zakochanych. Pod koniec XX wieku święto dotarło również do Ameryki. Popularność zdobyły tu zwłaszcza gotowe kartki walentynkowe, które wręczają sobie nie tylko zakochani, ale i przyjaciele oraz rodzina. Przez anonimowe pocztówki swoje uczucia mogą wyrazić także cisi wielbiciele. Modne stało się kupowanie pluszowych misiów, kwiatów i osobistych elementów garderoby. Pary świętują ten dzień w restauracjach, kinie czy na romantycznych wyjazdach we dwoje.
Komercyjny charakter święta jest bardzo często krytykowany. Przeciwnicy zwracają uwagę na to, że sklepom z podarkami zależy tylko na osiągnięciu jak największego zysku, a walentynkowe upominki często są synonimem kiczu i złego gustu.
Sprzedawczynie walentynkowych róż na ulicy Długiej w Gdańsku. Fot. Agencja KFP/Maciej Kosycarz
dr/mat