Szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych: są osoby, którym w minionych latach odmówiono statusu z powodów politycznych​

Lech Parell
Lech Parell (fot. Radio Gdańsk)

W tym roku Danucie Wałęsie przyznano status działacza opozycji demokratycznej. W audycji „Gość Radia Gdańsk” Lech Parell, minister, szef Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, stwierdził, że w Polsce jest wiele osób, które zasłużyły na przyznanie analogicznego statusu, ale im go odmówiono. Rozmowę prowadziła Joanna Matuszewska.

– Zdarzają się takie osoby. Trafiają do mnie tego typu wnioski. W ostatnim czasie wpłynął jeden z nich, dotyczący osoby, której, moim zdaniem, status działacza opozycji antykomunistycznej należał się, mówiąc kolokwialnie, jak psu zupa, ale jej wniosek został rozpatrzony negatywnie. Pozostaje faktem, że ta osoba, przeczuwając, że odwołanie nie ma sensu, nie podjęła tego kroku, więc do końca nie wiadomo, czy gdyby się na to zdecydowała, może wniosek zostałby rozpatrzony pozytywnie. Mówię o działaczu opozycji antykomunistycznej jeszcze z lat 70., który był internowany, a później również podejmował działalność – mówił szef Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.

– Były też inne wnioski, które ostatecznie zostały rozpatrzone pozytywnie, ale pierwsze reakcje urzędu były negatywne. We Wrocławiu mieliśmy przypadek, kiedy to Wojewódzka Rada Konsultacyjna zaopiniowała negatywnie wniosek uczestniczki Pomarańczowej Alternatywy w latach 80. – dodał.

Lech Parell zastrzegł jednak, że za opozycjonistę nie jest uznawany każdy, kto złoży wniosek. – Wiele osób ubiega się o status działacza opozycji antykomunistycznej, ale są bardzo szczegółowe wytyczne ustawowe, na podstawie których przyznaje się taki status, więc nie jest możliwe przyznanie go każdemu, kto się o to zwraca. Trzeba przez co najmniej 12 miesięcy działać od 1956 roku do sierpnia 1980 roku albo po wprowadzeniu stanu wojennego do 1989 roku w ramach struktur zorganizowanych. Nie jest tak, że słuchało się Radia Wolna Europa albo poszło na taką czy inną manifestację i to wystarczy; wymagana jest pewna ciągłość działalności. Drugą drogą jest bycie represjonowanym, czyli siedzenie w więzieniu, bycie inwigilowanym, zwalnianym w pracy czy uczelni albo w inny sposób nękanym – tłumaczył.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj