W sobotę w Gdańsku podczas meczu pomiędzy drużynami V ligi doszło do napaści na kibiców (więcej >>>TUTAJ). Na trybuny wtargnęła grupa zamaskowanych osób. Jeszcze tego samego wieczora dwaj najbardziej agresywni mężczyźni, którzy brali udział w tym zdarzeniu, zostali zatrzymani. Usłyszeli już zarzuty.
Gdy tylko policjanci otrzymali informację o tym, że na meczu doszło do niebezpiecznej sytuacji, a sprawcy uciekli z miejsca zdarzenia, oficer dyżurny skierował a stadion policjantów prewencji. Równolegle nad sprawą pracowali kryminalni z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku oraz policjanci zajmujący się zwalczaniem przestępczości pseudokibiców z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
Policjanci zabezpieczali i przeglądali zapisy z kamer monitoringu, docierali do świadków i rozmawiali z osobami, które mogły mieć wiedzę o zdarzeniu. Dzięki dobremu rozpoznaniu środowiska kibicowskiego i zabezpieczonym dowodom policjanci zidentyfikowali i zatrzymali dwóch najbardziej agresywnych uczestników zdarzenia.
W sobotę o godzinie 21:35 w ręce kryminalnych z Gdańska trafił 21-latek, kolejny 37-letni mężczyzna został zatrzymany o godzinie 23:15. Obaj zostali doprowadzeni do jednostki policji. Funkcjonariusze wykonali z nimi czynności procesowe. Niewykluczone są kolejne zatrzymania.
AKTUALIZACJA, 07.10, GODZ. 8:00
W poniedziałek do prokuratury zostaną doprowadzeni dwaj chuligani, którzy napadli kibiców w Gdańsku. Wszystko wskazuje na to, że 21 i 37-latek odpowiedzą za pobicie, udział w nielegalnym zbiegowisku i kradzież zuchwałą. Ostatni zarzut dotyczy zerwania i kradzieży klubowego szalika. Policja zapewnia też, że cały czas pracuje nad sprawą i ustala tożsamość kolejnych chuliganów.
AKTUALIZACJA, GODZ. 12:25
Oficer prasowy gdańskiej policji asp. sztab. Mariusz Chrzanowski przekazał, że funkcjonariusze przyjęli zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa od dwóch osób pokrzywdzonych w trakcie sobotniego meczu: 31-letniego mężczyzny i ojca 14-latka.
Wyjaśnił, że policjanci są również w kontakcie z trzecią pokrzywdzoną osobą – 31-letnim mężczyzną. Zaplanowane są czynności z jego udziałem.
AKTUALIZACJA, GODZ. 16:00
Są zarzuty dla dwóch mężczyzn zatrzymanych po sobotnim ataku na kibiców w Gdańsku. Mateuszowi C., który ma 37 lat, zostały przedstawione trzy zarzuty: czynny udział w zbiegowisku, spowodowanie u pokrzywdzonego lekkich obrażeń ciała, dokonanie kradzieży szczególnie zuchwałej szalika klubowego oraz flagi klubowej. Natomiast 21-latkowi Oskarowi T. zostały przedstawione dwa zarzuty: czynny udział w zbiegowisku oraz spowodowanie u pokrzywdzonego lekkich obrażeń ciała.
Podejrzani nie trafią do aresztu. Prokurator zastosował wobec nich poręczenie majątkowe, dozór policji, zakaz kontaktowania i zbliżania się do pokrzywdzonych, ale także zakaz uczestnictwa w imprezach sportowych. Policja cały czas pracuje nad sprawą i ustala kolejnych chuliganów.
ATAK PSEUDOKIBICÓW NA STADIONIE
Do ataku grupy pseudokibiców doszło w sobotę na stadionie przy ul. Marynarki Polskiej w Gdańsku, w trakcie meczu V-ligowych zespołów Stoczniowiec Gdańsk i KS Sokół Bożepole Wielkie. Na trybuny wtargnęła grupa zamaskowanych osób.
Po zdarzeniu przedstawiciele Stoczniowego Klubu Sportowego Stoczniowiec Gdańsk w mediach społecznościowych napisali, że mecz został przerwany w 64. minucie, gdy na trybuny wtargnęła grupa wyrostków niemająca nic wspólnego ze Stoczniowcem. Podali, że zerwali oni flagę Sokoła i poturbowali dwie osoby. – Nie znajdujemy słów dezaprobaty dla takich zachowań – napisali.
Atak pseudokibiców tego samego dnia w mediach społecznościowych skrytykowała prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz. Napisała, że zamiast emocji sportowych, na trybunach doszło do brutalnej bijatyki. – Około 20 chuliganów wbiegło na stadion i pobiło kibiców Sokoła, w tym osoby starsze, a nawet niepełnosprawne dziecko! – napisała.
Podkreśliła, że w Gdańsku nie ma miejsca na takie „akty bezmyślnej przemocy i agresji”. – To nieakceptowalne zachowanie musi spotkać się z surowymi konsekwencjami! – dodała. Zapewniła, że w najbliższym czasie zaprosi szefa Pomorskiego Związku Piłki Nożnej, aby osobiście porozmawiać o tych wydarzeniach i podjąć stosowne kroki, które zapobiegną podobnym sytuacjom w przyszłości.
Grzegorz Armatowski/PAP/am