Dzierżawcy obawiają się likwidacji ogródków działkowych. „Chodzi o biznes i pieniądze”

Protest dzierżawców ogrodów działkowych (fot. Radio Gdańsk/Sebastian Kwiatkowski)
Protest dzierżawców ogrodów działkowych (fot. Radio Gdańsk/Sebastian Kwiatkowski)

„Zachowajmy zielone płuca naszych miast”, „Ogrody to nie tylko zieleń, to też ludzie” – takie hasła przeczytać można na banerach wywieszonych na płotach i bramach Rodzinnych Ogrodów Działkowych na Pomorzu. Jesień na ich terenach jest w tym roku bardzo gorąca. I nie chodzi tu o temperaturę powietrza, ale o poważne obawy dzierżawców, którzy uważają, że mogą stracić użytkowane nierzadko od dziesięcioleci działki.

Obawy działkowców, a w regionie jest ich 50 tysięcy, wywołane są tworzonymi w samorządach planami ogólnymi. To akty prawne, które zastąpią dotychczasowe studium uwarunkowań i kierunków rozwoju przestrzennego. Przepisy zakładają, że nie we wszystkich strefach zabudowy ogrody będą mogły istnieć.

ZAMIAST OGRÓDKÓW – MIESZKNIA I APARTAMENTY? 

Zdaniem działkowców zmiany w planach dotyczących przeznaczenia danych terenów pod konkretny cel to doskonały pretekst, by się ich pozbyć na rzecz deweloperów. – Tymczasem każdy z nas coś tu włożył, swoją pracę, pieniądze, czas. I teraz mieliby nam to po prostu rozwalić? – pytają zdenerwowani działkowcy.

– Na Pomorzu problem dotyczy 220 ogrodów działkowych, z czego tylko w Gdańsku aż 90 – mówi Mieczysław Kamiński, prezes Okręgu Pomorskiego Polskiego Związku Działkowców. – Około 60 proc. ogrodów ROD-ów jest zagrożonych, bo chodzi o biznes i pieniądze. Miasta muszą się rozwijać, rozumiemy to, ale jaki jest sens tego, że ktoś chce np. likwidować ogród po to, żeby w jego miejsce powstał park, który spełnia te same funkcje? – pyta retorycznie.

Rodzinny Ogród Działkowy w Gdańsku(fot. Radio Gdańsk/Sebastian Kwiatkowski)

Rodzinny Ogród Działkowy w Gdańsku (fot. Radio Gdańsk/Sebastian Kwiatkowski)

MIASTO DEMENTUJE INFORMACJE O LIKWIDACJI 

Ogrody działkowe nie będą likwidowane – zapewniają tymczasem przedstawiciele władz Gdańska. – Doceniamy ich wartość i uważamy, że to ważne miejsce rekreacji i adaptacji do zmian klimatu. Założenia polityki przestrzennej miasta zakładają, że jest konieczność zachowania tych terenów z wyjątkiem relokacji związanych z realizacją celów publicznych przez miasto. To między innymi sytuacje tworzenia parków i inwestycji przeciwpowodziowych – podkreśla Katarzyna Błaszkowska z Biura Rozwoju Gdańska.

– Dlaczego zatem radni gdańskich dzielnic Matarnia i Osowa przyjęli uchwałę w sprawie utworzenia miejskiego parku, powiększonego, w razie likwidacji, o ogrody? Do myślenia daje też fakt, że powieszone niedawno banery w tej sprawie zostały zniszczone po jednej nocy. Naszym zdaniem jest ogromne prawdopodobieństwo, że nasz ogród przestanie istnieć. Choćby przez zakusy, by ten teren przekształcić w Park Północny. Czemu to ma służyć? Bo ja w to nie wierzę, że mieszkańcom. Dlaczego nikt tego nie robi oficjalnie? – pyta Dorota Chojnacka, prezes ROD „Przystań” przy ulicy Meteorytowej.

Zerwany baner. Protest dzierżawców ogrodów działkowych. (fot. Radio Gdańsk/Sebastian Kwiatkowski)

Zerwany baner. Protest dzierżawców ogrodów działkowych (fot. Radio Gdańsk/Sebastian Kwiatkowski)

KONSULTACJE ZAPLANOWANO NA PRZYSZŁY ROK 

– Na tym terenie obowiązuje plan miejscowy, który podtrzymuje dotychczasową funkcję ogrodów działkowych – opowiada przedstawicielka Biura Rozwoju Gdańska.

Plany ogólne w gminach powstać mają do końca 2025 roku. W Gdańsku wpłynęło ponad 5 tysięcy wniosków, większość od działkowców. Konsultacje nad projektem dokumentu planowane są na przyszły rok.

Tymczasem działkowcy liczą na zapowiadaną nowelizację przepisów Ministerstwa Rozwoju i Technologii. Te miałyby pozwolić na funkcjonowanie ROD-ów we wszystkich, a nie tylko trzech strefach planów.

Posłuchaj materiału naszego reportera: 

Sebastian Kwiatkowski/raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj