Hałas z toru motocrossowego uprzykrza życie mieszkańcom Rotmanki

(Fot. Pexels.com)

Ryk silnika i tumany kurzu są nie do zniesienia – twierdzą niektórzy mieszkańcy Rotmanki w nawiązaniu do działalności pobliskiego toru motocrossowego w Gdańsku. Zauważają, że obiekt jest wykorzystywany nie tylko podczas zawodów, ale i treningów, co ma trwać nawet do późnych godzin wieczornych.

Mieszkańcom nie zależy na tym, by tor całkowicie zniknął, ale jednocześnie chcą ciszy. Czy taki kompromis da się osiągnąć? W tym celu doszło do spotkania mieszkańców z przedstawicielami klubu, które zaaranżowała gmina Pruszcz Gdański.

Takie dźwięki towarzyszą mieszkańcom Rotmanki i kilku innych miejscowości położonych w pobliżu toru motocrossowego na południu Gdańska. Jak twierdzą niektórzy, w konkretnych godzinach są to uciążliwości o charakterze ciągłym.

– Nie sprawiają nam problemu szkółki dla dzieci. To małe silniki, których nie słychać. Odbywają się też jednak treningi, które trwają znacznie dłużej. W dni powszednie jeżdżą całymi popołudniami, a w weekendy od rana do wieczora – mówi jeden z mieszkańców.

WŁAŚCICIELE ŻĄDAJĄ CISZY

Niektóre nieruchomości są położone w odległości 300 czy 400 metrów od toru motocrossowego. Ich właściciele żądają ciszy. Mają świadomość, że plan zagospodarowania przestrzennego Gdańska dla tego miejsca nie uwzględnia ochrony przed hałasem. Niemniej ich zdaniem przewiduje to Prawo Ochrony Środowiska.

– Właściciel nieruchomości powinien tak gospodarować, aby nie generować przekroczeń dopuszczalnych poziomów hałasu na terenach przyległych. Hałas słyszą wszyscy, nie ma znaczenia czy ktoś lubi jeździć, czy nie – przekonuje inna mieszkanka.

Z kolei sekretarz Gdańskiego Auto Moto Klubu Paweł Kurajk zaznacza, że zawody odbywają się trzy razy w roku, a reszta to treningi. Przypomina też, że obiekt istnieje od 20 lat.

– Usytuowanie toru u zbiegu dwóch obwodnic sprawia, że echa bardziej wpływają na samopoczucie mieszkańców niż to, co my robimy na torze. Jeśli wybieramy działkę i jest plan zagospodarowania, to wiemy, gdzie się wprowadzamy. Szanujmy siebie nawzajem – apeluje.

– Badania natężenia hałasu były wykonywane przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Gdańsku. Wyniki wykazały, że poziom hałasu mieścił się poniżej norm określonych dla tej lokalizacji – dodaje rzecznik prasowy Gdańskiego Ośrodka Sportu, Krzysztof Piekło.

PROBLEM Z OKOLICZNYMI DROGAMI I ZIELENIĄ

Mieszkańcy Rotmanki zarzucają zawodnikom Gdańskiego Auto Moto Klubu również, że niszczą okoliczną zieleń i polne, choć samorządowe drogi. – Cały teren dookoła jest rozjeżdżany. Organizują także imprezy na terenie, który de facto nie jest przeznaczony do sportów motorowych – twierdzą.

– Jest odwrotnie. Współpraca Gdańskiego Auto Moto Klubu ze środowiskiem offroadowym powoduje, że drogi wokół toru są bardziej zadbane. Środowisko offroadowe dba, by droga była przejezdna, a po zimowych roztopach ją wyrównuje – zaprzecza Kurajk, wyjaśniając, że zdarzają się motocrossowcy, którzy korzystają z toru „na dziko”.

MOTOCROSS W ZAMKNIĘTEJ HALI?

Jakie są możliwości, by zniwelować hałas? Mieszkańcy proponują ekrany energochłonne albo zamknięcie obiektu w hali. Jak jednak wyjaśnia Paweł Kurajk, to niemożliwe.

– Nigdzie na świecie nie ma pełnowymiarowego toru motocrossowego, który mieściłby się w hali – przekonuje.

Zarówno Gdański Auto Moto Klub, jak i Gdański Ośrodek Sportu, mają ograniczone możliwości. Chodzi o zasoby finansowe.

– Budowa ekranów dźwiękochłonnych powinna być poprzedzona dokładnymi badaniami, by nie doszło do sytuacji, w której bariery wzmocniłyby hałas w niektórych miejscach. Niestety, w takim przypadku koszty inwestycji mogą być bardzo wysokie – tłumaczy Piekło.

BĘDĄ KOLEJNE BADANIA

Wójt Weronika Chmielowiec zapowiedziała, że wiosną przyszłego roku zostanie zbadane natężenie dźwięku wokół toru. – Chcielibyśmy, by to było miarodajne, a więc wskazać konkretne miejsca, o których mowa była na spotkaniu – mówi.

Po przeanalizowaniu natężenia dźwięku gmina Pruszcz Gdański planuje wystąpić do Gdańska z wnioskiem o wykonanie kluczowych prac wygłuszających. Mieszkańcy i zawodnicy na razie nie doszli do porozumienia. Gmina planuje kolejne spotkania w tej sprawie, najprawdopodobniej po wykonaniu badania natężenia dźwięku.

Posłuchaj materiału naszego reportera:

Mateusz Czerwiński/ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj