Kierowca nie hamował przed tragicznym zderzeniem na S7. Prokurator ujawnia szczegóły ws. karambolu

Prokurator Mariusz Duszyński w trakcie konferencji prasowej w niedzielę po karambolu na S7 (fot. Radio Gdańsk/Oskar Bąk)

Prokuratura Okręgowa w Gdańsku ustaliła, że w trakcie tragicznego wypadku drogowego, w którym zginęły cztery osoby, a 15 zostało rannych, kierowca ciężarówki był trzeźwy, a jego telefon nie był używany. Z zapisu tachografu wynika, że pojazd poruszał się z prędkością 89 km/h na odcinku drogi z ograniczeniem do 80 km/h. TIR wytracił prędkość w ciągu 10 sekund, co wskazuje na brak hamowania.

Jak wyjaśniał prokurator Mariusz Duszyński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, zostało wszczęte śledztwo w kierunku przestępstwa z art. 173 paragrafy 1, 3 Kodeksu karnego, tj. sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym zagrażającą życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach.

– W jej wyniku śmierć poniosły cztery osoby, a 15 zostało rannych. Czyn ten jest zagrożony karą pozbawienia wolności od dwóch do 15 lat. Jeżeli chodzi o skalę tej katastrofy, uczestniczyło w niej 21 pojazdów, w tym trzy ciężarowe. Poruszało się nimi łącznie 56 osób. Niestety, są cztery ofiary, 15 osób było hospitalizowanych. Pięć z nich nadal pozostaje w szpitalach, dwie w stanie ciężkim – mówił.

BADANIE KRWI, TELEFONU I TACHOGRAFU

Prokuratur powiedział, że zatrzymany kierowca został poddany badaniu krwi.

– Badany był także jego telefon oraz zapis tachografu z pojazdu, którym się poruszał. Po przebadaniu próbki krwi, nie stwierdzono obecności jakichkolwiek substancji psychoaktywnych. Oznacza to, że kierowca w chwili zdarzenia był trzeźwy. Z zapisu tachografu wynika, że pojazd poruszał się z prędkością 89 km/h. Na tym odcinku drogi dopuszczalna prędkość wynosiła 80 km/h. Pojazd wytracił prędkość do zera w ciągu 10 sekund. Oznacza to, że nie nastąpiło to na skutek hamowania, a na skutek uderzenia w pojazdy go poprzedzające oraz w barierę energochłonną. Badanie telefonu nie wykazało, by był on używany w momencie katastrofy. To są ustalenia odnośnie do dowodów, na które oczekiwał prokurator, żeby dzisiaj podjąć czynności z udziałem zatrzymanego kierowcy – tłumaczył.

(Fot. KW PSP Gdańsk)

CZYNNOŚCI Z ZATRZYMANYM KIEROWCĄ

Do południa prokurator, mając zgromadzony cały materiał dowodowy, opracowywał postanowienie o przedstawieniu zarzutów.

Więcej: Sprawca karambolu na S7 usłyszał zarzuty. Skończyło się przesłuchanie w prokuraturze. Co już wiemy?

WNIOSEK O ARESZT

Śledczy chcą tymczasowego aresztowania podejrzanego. Do podjęcia przez sąd decyzji zatrzymany zostaje do jego dyspozycji.

– Sądy najczęściej rozpoznają wnioski w dniu, w którym są one złożone. Jest to osoba pozbawiona wolności, więc trzeba rozstrzygnąć, czy należy dalej stosować tymczasowy areszt, czy po prostu zwolnić taką osobę i zastosować ewentualnie inne środki – wyjaśnia prokurator.

TOŻSAMOŚĆ OFIAR

Tożsamość dwóch ofiar jest znana. Są to chłopcy, jeden ma 7, a drugi 10 lat.

– Trwa proces identyfikacji dwóch pozostałych ofiar, ustalania ich tożsamości. To nie jest tak, że nie wiemy, kto to jest, nie mamy natomiast stuprocentowej pewności. W związku z tym zostaną przeprowadzone dodatkowe badania porównawcze DNA. Dwie pierwsze ofiary pochodzą z jednego samochodu. Tak samo dwie kolejne – mówił.

(Fot. KW PSP Gdańsk)

POWOŁANIE BIEGŁYCH PSYCHIATRÓW

Jak wcześniej wyjaśniał prokurator, czas wytracania prędkości wynosił 10 sekund – nie odnotowano próby hamowania. Kierowca był jednak trzeźwy, badanie nie wykryło, jakoby miał używać telefonu. Możliwe, że w toku postępowania powołani będą biegli psychiatrzy.

– Najpierw musi zostać ogłoszony zarzut i ten zatrzymany mężczyzna musi zostać przesłuchany w charakterze podejrzanego. W zależności od tego, co poda odnośnie swojego stanu zdrowia, być może w toku postępowania zostaną powołani biegli psychiatrzy. Ich celem byłaby ocena jego poczytalności w chwili zdarzenia, a także ocena jego stanu zdrowia psychicznego. To wszystko zależy od tego, czy leczył się, czy są w ogóle uzasadnione wątpliwości co do jego stanu zdrowia psychicznego – tłumaczył.

STAN TECHNICZNY POJAZDÓW

W przyszłym tygodniu, najprawdopodobniej we wtorek, biegli dokonają oceny stanu technicznego ciężarówki, którą kierował zatrzymany, a także pozostałych samochodów uczestniczących w zdarzeniu.

– Jej celem jest ewentualne ustalenie, czy były jakieś przedwypadkowe uszkodzenia, które mogły mieć wpływ na przebieg zdarzenia. Na pewno zostanie też powołany biegły z zakresu rekonstrukcji wypadków, który po analizie całego materiału dowodowego wyda opinię, która będzie między innymi odpowiadała na pytanie, który z uczestników ruchu drogowego i w jakim stopniu naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym – podkreśla rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

KIEROWCA ZASŁABŁ?

W przestrzeni medialnej pojawiały się informacje, że kierowca tłumaczył się, że zagapił się czy zasłabł.

– Okoliczność ta na pewno będzie brana pod uwagę. Kluczowe znaczenie będzie miało dzisiejsze przesłuchanie i ewentualne wyjaśnienia, które złoży podejrzany. Obecnie nie wiem, czy prokuratorzy dysponują materiałem dowodowym, który w jakiś sposób potwierdzałby lub wykluczał te relacje medialne – mówił Duszyński.

(fot. KP PSP Pruszcz Gdański)

ZASKOCZYŁ GO REMONT?

Z uwagi na remont, zmienianie były oznakowania drogi – przypominali dziennikarze. Prokurator wyjaśnił, że biegły z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych, który zostanie powołany w tej sprawie, będzie oceniał sytuację, która zaistniała w danym momencie i w danych okolicznościach.

– Wiemy, że od dawna trwa tam remont, są znaki ograniczające prędkość do 80 kilometrów na godzinę – gdzie na drodze szybkiego ruchu dopuszczalna jest prędkość do 120 kilometrów na godzinę dla aut osobowych. Nie wiemy, czy kierowca jechał tamtędy pierwszy raz, czy przejeżdżał już tędy wielokrotnie. To jest kwestia do ustalenia w trakcie tego postępowania. Niemniej jednak, ten remont nie powinien być zaskoczeniem dla kierowców. Z drugiej strony, pogoda była bardzo dobra. Potwierdzili to funkcjonariusze policji oraz strażacy. Były to, moim zdaniem, okoliczności, które pozwalały na podjęcie odpowiednich manewrów wcześniej i uniknięcie tego zdarzenia – dodaje prokurator.

Czytaj także:

Oskar Bąk/aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj