Prokuratura nie zgadza się z decyzją sądu, który nie aresztował podejrzanego o spowodowanie tragicznego karambolu w Gdańsku. Śledczy zapowiadają zażalenie.
W nocy z piątku na sobotę ciężarówka staranowała 21 samochodów. Zginęły cztery osoby, a 15 zostało rannych.
Śledczy wychodzą z założenia, że podejrzany, z uwagi na grożącą mu wysoką karę, może utrudniać postępowanie przygotowawcze. Może na przykład podjąć próbę ucieczki za zagranicę. Sąd z kolei, wydając decyzję o wolnościowym środku zapobiegawczym, stwierdził, że dozór policji siedem razy w tygodniu będzie wystarczający. Podejrzany ma stałe miejsce zameldowania, nie był wcześniej karany, nie prowadził ciężarówki, będąc pod wpływem alkoholu czy środków odurzających i nieznacznie przekroczył dozwoloną prędkość – dokładnie o dziewięć kilometrów na godzinę.
ZAŻALENIEM ZAJMIE SIĘ SĄD OKRĘGOWY W GDAŃSKU
W poniedziałek w godzinach przedpołudniowych mają rozpocząć się sekcje zwłok ofiar wypadku. Na razie potwierdzono tożsamość dwóch z nich: to chłopcy w wieku 7 i 10 lat, uczniowie szkoły w Straszynie i młodzi piłkarze drużyny Escola Pruszcz Gdański. Być może w poniedziałek uda się także ostatecznie potwierdzić, kim są pozostałe dwie ofiary. Prokuratura ma pewne przypuszczenia, ale do momentu stuprocentowej pewności nie ujawnia tych informacji. Biegły ma zbadać ciężarówkę. Kluczowe jest ustalenie, czy była w stu procentach sprawna i czy nie była przeładowana.
Mateuszowi M. grozi do 15 lat więzienia.
Czytaj także:
- Kierowca tira, który spowodował karambol na S7, nie trafi do aresztu. To decyzja sądu
- Sprawca karambolu na S7 usłyszał zarzuty. Skończyło się przesłuchanie w prokuraturze. Co już wiemy?
- Kierowca nie hamował przed tragicznym zderzeniem na S7. Prokurator ujawnia szczegóły ws. karambolu
Grzegorz Armatowski/raf