Kiedyś więcej zleceń otrzymywały modelki o dziewczęcych twarzach, dziś w modzie stawia się na klasyczną, ale oryginalną urodę. Jak mówią eksperci, choć urodowe trendy na wybiegach zmieniają się z sezonu na sezon, każda z dziewczyn może spróbować swoich sił w zawodzie. Potrzebne są jedynie szczupła sylwetka, odpowiedni wzrost i żelazna determinacja.
TRUDNE POCZĄTKI
Joanna Marzecka z jednej z gdańskich agencji modelek tłumaczy, że młode dziewczyny często nie zdają sobie sprawy z tego, że mają warunki i urodę, by zostać modelkami. Zamiast wstawiać zdjęcia na portale internetowe, czy czekać „na odkrycie” na ulicy radzi, by kandydatka od razu zgłosiła się do profesjonalnej agencji. – Jeśli dziewczyna ma świadomość, że się nadaje lub ktoś z rodziny czy przyjaciół jej to podpowiada, polecam kontakt się z agencją. To gwarantuje odpowiednie podejście, a początek kariery to bardzo ważny moment.
Reżyserka pokazów mody Katarzyna Sokołowska uważa z kolei, że nie warto żyć złudzeniami. – W tym świecie jest dużo ludzi, którzy obiecują przysłowiowe gruszki na wierzbie. Pójście do agencji jest więc najbezpieczniejsze. Specjaliści wiedzą, jak pokierować karierą. Oczywiście przykro jest dowiedzieć się, że się nie nadajemy. Ale może lepiej to usłyszeć wcześniej i nie robić sobie niepotrzebnych nadziei.
Karierę w modelingu zaczyna się w wieku 13-14 lat. Do zawodu młode dziewczyny przygotowują się robiąc sesje testowe, które nie są nigdzie publikowane. Pracuje się zarówno nad charakterem przyszłej modelki, jak i uczy ją pozowania i współpracy z fotografem. Jak mówią eksperci, to przede wszystkim czas na sprawdzenie, czy debiutantka ma potencjał. – Z dziewczynami bywa różnie – dzisiaj ma zapał, a jutro może jej się odmienić. Więc my bacznie je obserwujemy. Niektóre mają to w sobie i wystarczy jedna sesja, by swobodnie czuły się przed obiektywem, tłumaczy Joanna Marzecka.
Pierwsze profesjonalne zlecenia dziewczyny mogą przyjmować dopiero po 16 roku życia. Wtedy często wysyłane są na zagraniczne kontrakty, gdzie robią proste sesje do katalogów z modą. Joanna Marzecka mówi, że by wyjechać do pracy za granicę, kandydatka powinna spełniać określone warunki. – Musi być odważna, poukładana i mieć wspierających rodziców. Jeśli mamy pewność, że poradzi sobie np. w Mediolanie, to jak najbardziej załatwiamy tego typu kontrakty.
Pokaz mody marki Ufufu w centrum handlowym Madison w Gdańsku. Fot. Agencja KFP/Mateusz Ochocki
NIE TYLKO URODA MA ZNACZENIE
Chociaż moda na określony typ modelek na wybiegach się zmienia, obecnie obserwuje się powrót do klasycznej urody. – Kiedyś była moda na ładne twarze „beauty”. Teraz znaczenie ma bardziej klasyczna, ale ciekawa uroda. Pierwsza weryfikacja to też proporcjonalna budowa ciała, wzrost czy szczupła sylwetka.
Katarzyna Sokołowska tłumaczy, że uroda to nie wszystko. Ważne jest także to „coś”, co sprawia że dana osoba nas fascynuje. – Moda to sprzedaż marzeń. Patrzymy na zdjęcie w kampanii i ze względu na jakąś twarz chcemy kupić daną rzecz.
Jest też większa świadomość, kto ma szansę pracować jako profesjonalna modelka. Dziewczyny widzą, kto pojawia się na wybiegach i są w stanie zweryfikować, czy nadają się do tej pracy. – Bacznie obserwują, kto pracuje i przez porównanie dochodzą do pewnych wniosków. Nie każda piękna dziewczyna z sąsiedztwa będzie modelką. Tego nigdy nie mogę im obiecać, podkreśla Katarzyna Sokołowska.
To, które dziewczyny wezmą udział w pokazie, zależy także od samych twórców ubrań. Projektantka Lidia Kalita wyjaśnia, że dobierając modelki do prezentacji kolekcji, kierowała się ich wzrostem i urodą. – Wybierałam te, które mają powyżej 1,79 cm wzrostu. Ubrania lepiej wyglądają na wysokich dziewczynach. Pokaz jest spójniejszy, jeśli dziewczyny są jednakowego wzrostu. Dobieram też modelki „pod kolekcję”. Ta jest inspirowana stylem hippie. Zależało mi więc, żeby miały długie włosy, które będzie można wystylizować.
W pokazach projektantki zazwyczaj udział biorą modelki, na których może polegać. Nowe twarze wybiera starannie, z polecenia profesjonalistów. – Od kilku sezonów pracuję z jednym zespołem dziewczyn, które dość długo są modelkami. Dobrze się z nimi rozumiem, są bardzo zdyscyplinowane, więc nie ma mowy o żadnych nerwowych sytuacjach. Na ostatnim pokazie w Gdyni pojawiły się trzy nowe dziewczyny. Poleciła mi je Kasia Sokołowska, która miała już okazję z nimi pracować.
Pokaz mody marki Guess podczas Sopot Art & Fashion Week w 2013 roku. Fot. Agencja KFP/Mateusz Ochocki
MODELKI – MOJE DZIECI
Z kolei relacje pomiędzy ludźmi z branży a modelkami oparte są na zaufaniu i przyjacielskim podejściu. – Wiadomo, że muszę być szefem, zwłaszcza jeżeli rozmawiam z nastoletnią dziewczyną. Wtedy z racji wieku, nie ma aż takiego kumplowskiego układu, mówi Joanna Marzecka. – Modelki to moje dzieci. Mam do nich ciepły, matczyny stosunek, a jednocześnie wymagam. Staram się też, żeby w pracy czuły się komfortowo, dodaje Katarzyna Sokołowska.
A jak dziewczynom udaje się pogodzić pracę ze szkołą i innymi obowiązkami? Tu wiele zależy od dyspozycyjności, systematyczności i charakteru nastolatki. – Niekiedy zdarzają się kandydatki nastawione na karierę, które w dość szybkim czasie osiągają sukces i mogą tak ułożyć studia, żeby wziąć dziekankę czy indywidualny tok nauki. Ale jeśli ma rzucić naukę po to, by wyjechać na miesiąc czy dwa, to zupełnie nie ma to sensu. Zawsze radzę dziewczynom, żeby zostawiły sobie tu jakieś tyły. Praca modelki, choć niezwykle ciekawa, jest niekiedy bardzo złudna, podsumowuje Joanna Marzecka.
Praca modelki wymaga nie tylko odpowiedniej figury, ale i twardego charakteru. Tu modelka podczas Sopot Fashion Week w 2014 roku. Fot. Agencja KFP/Jerzy Bartkowski
Zdjęcia w środku tekstu: Agencja KFP/Mateusz Ochocki