20 interpelacji i 11 zapytań – to bilans jednego z najbardziej aktywnych słupskich radnych w ostatnim roku. Kacper Moroz podkreśla jednak, że wciąż jest wiele spraw, które wymagają interwencji.
– Nie chodzi o to, że jestem nowy w radzie, czy młody. Często powtarzam innym radnym, żeby skupić się na merytoryce, a nie na metryce. Radni są od tego, żeby dbać o mieszkańców. Tym bardziej, jeżeli są sprawy, które wymagają interwencji radnych, bo miasto niestety nie reaguje. Tego jest naprawdę dużo – wskazuje Kacper Moroz z klubu Prawa i Sprawiedliwości.
Inni aktywni radni w tej kadencji to również Beata Kątnik z klubu Słupsk Wspólnie oraz Bogusław Dobkowski i Anna Rożek z klubu Koalicji Obywatelskiej.
„MIESZKAŃCÓW PRZEKONUJĄ EFEKTY”
Ani jednego pisemnego zapytania czy interpelacji nie złożył jeszcze Artur Wiszniewski z klubu Łączy nas Słupsk. Co więcej, nie zamierza tego zmieniać.
– Jak przekonać wyborców, że było się aktywnym? Pracą wykonaną na ich rzecz – zaznacza radny z klubu Łączy nas Słupsk. – Zapytać można również nie na piśmie, zwłaszcza gdy jest się z klubu prezydenckiego – dodaje Artur Wiszniewski. Jego zdaniem, liczą się efekty.
Aleksander Radomski/hb