Czekali na to długie, uporczywe cztery miesiące. Po 13. eurocupowych porażkach Trefl Sopot wreszcie odnosi premierowe zwycięstwo w rozgrywkach i robi to efektownie, bezdyskusyjnie i w pełni zasłużenie, pokonując na wyjeździe litewskie BC Wolves 97:74. Doskonałe zawody rozegrali Nick Johnson i Jarosław Zyskowski.
To była wreszcie ta upragniona chwila, która uciekała sopocianom już kilkakrotnie w poprzednich meczach. Było blisko na inaugurację z niemieckim ratiopharmem Ulm, było bardzo blisko przeciwko Trento na wyjeździe albo całkiem niedawno przeciwko Joventutovi Badalona. Za każdym razem brakowało „czegoś” – konsekwencji w czwartej kwarcie, niepopełniania prostych błędów, jednego celnego rzutu w samej końcówce lub utrzymania przewagi mozolnie budowanej przez kilkanaście minut.
Ale wreszcie jest. I to trochę niespodziewanie, na przekór oczekiwaniom i to przeciwko zespołowi, który w tej edycji spisuje się bardzo dobrze, zwyciężył już 7 spotkań i zajmuje miejsce dające awans do 1/8 finału rozgrywek. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że bardzo zasłużenie, po mądrej, odpowiedzialnej i konsekwentnej grze.
JOHNSON & ZYSKOWSKI
Pierwsza połowa była bardzo wyrównana. Trefl uzyskał w pierwszej kwarcie czteropunktowe prowadzenie, ale gospodarze z Litwy nie pozwolili na poważniejsze straty, a w drugiej kwarcie odrobili dwa oczka. Świetnie spisywał się wówczas pod koszem Geoffrey Groselle, który mimo problemów z faulami i wynikającej z tego krótszej gry, uzbierał 13 punktów i w tym fragmencie grał na wysokiej skuteczności. Sopocianie odjechali rywalom w trzeciej kwarcie. Koncert grali Nick Johnson, który rozdał 7 asyst i Jarosław Zyskowski, pokazujący znany sobie spryt, inteligencję koszykarską, umiejętność wykreowania korzyści z sytuacji pozornie beznadziejnych.
𝐓𝐫𝐞𝐟𝐥 𝐒𝐨𝐩𝐨𝐭 𝐰𝐲𝐠𝐫𝐲𝐰𝐚 𝐰 𝐄𝐮𝐫𝐨𝐂𝐮𝐩 ❗
PS W sobotę wszyscy do Hali 100-lecia 🏀
Opublikowany przez Trefl Sopot Środa, 8 stycznia 2025
Kapitan Trefla dwoił się i troił w ataku, w dodatku zdobywał niezwykle ważne cztery trójki na 80% skuteczności. Mistrz Polski wykorzystał też fatalną dyspozycję Wolves w drugiej połowie. Zespół prowadzony przez znanego w Polsce, byłego trenera MKS-u Dąbrowa Górnicza Włocha Alessandro Magro zdobył w drugiej połowie tylko 23 punkty, niemiłosiernie pudłował, Trefl skrzętnie to wykorzystał, trafiał na przyzwoitej skuteczności, także za trzy punkty, ale przede wszystkim nie spanikował i nie dał się zamęczyć w końcówce, jak to bywało w poprzednich grach.
Teraz warto byłoby kontynuować tę serię, okazja do pójścia za ciosem 15 stycznia w Ergo Arenie przeciwko tureckiemu Bahçeşehir Koleji S.K.
pkat/puch