Dziurawe skarpety i podarte swetry w książkomatach w Gdyni. „Biblioteka to nie PSZOK”

Mieszkańcy Gdyni próbują pozbywać się tekstyliów w różny sposób - niektórzy wpychają je nawet do książkomatów (fot. Anna Bobrowska / KFP)

Mieszkańcy Gdyni zasypują biblioteki zużytymi i brudnymi ubraniami. To efekt wejścia w życie zakazu wrzucania tekstyliów do śmietników oraz błędnie rozumianej charytatywnej akcji.

Jak zaznaczyła dyrektorka Biblioteki Gdynia Natalia Gromow, od początku roku filie zasypywane są dziurawymi skarpetami czy podartymi swetrami. Mieszkańcy przynoszą tekstylia do placówek, podrzucają pod drzwi, wpychają je też do książkomatów.

BIBLIOTEKA TO NIE PUNKT SELEKTYWNEJ ZBIÓRKI ODPADÓW

– Myślę, że to nieporozumienie wyniknęło z tego, że od ponad roku bierzemy udział w akcji „Ubrania do oddania”. To akcja organizowana na terenie całej Gdyni, gdzie w bibliotekach i w innych instytucjach są niewielkie pojemniki na czystą, nadającą się do użytku odzież, która później jest oddawana organizatorowi. Do tej pory działało to świetnie, ale kiedy nastąpiła zmiana przepisów związana z tekstyliami, trochę nam się to pomieszało. Biblioteka to nie Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów – podkreśliła Natalia Gromow.

Na terenie Gdyni jest pięć Punktów Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych: na Witominie, Pogórzu, Karwinach oraz w Cisowej i Orłowie. Tam można oddawać stare, nieużywane ubrania.

Marcin Lange/aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj