46-latek ukradł kable warte dwa tysiące złotych i schował w domowej lodówce. Gdy zobaczył policjantów, ruszył do ucieczki. Jak poinformował sierż. szt. Dawid Łaszcz, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Bytowie, mężczyzna usłyszał zarzuty kradzieży i grozi mu do pięciu lat więzienia.
Do policjantów zgłosił się pokrzywdzony, któremu skradziono instalację elektryczną przyczepki samochodowej, przewody paliwowe i elektryczne koparki oraz poobcinano kable przy urządzeniach elektrycznych. Dodatkowo zniknęły zawory metalowe z beczek na wodę. Straty sięgały prawie 2 tysięcy złotych. Policjanci wytypowali podejrzanego o przestępstwo mężczyznę i rozpoczęli jego poszukiwanie. Gdy ten zobaczył mundurowych na terenie ogródków działkowych w Pomysku Wielkim, natychmiast ruszył do ucieczki.
Po chwili pościgu mężczyzna został zatrzymany, a w rozmowie z policjantami przyznał, że to właśnie on dokonał kradzieży. Jak tłumaczył, z kabli pozyskiwał miedź, którą sprzedawał na złomie. W czasie przeszukania jego domu odnaleziono część instalacji elektrycznej od koparki, którą ukrył w… lodówce.
Mężczyzna usłyszał zarzuty kradzieży. Grozi mu kara do pięciu lat pozbawienia wolności.
Joanna Merecka-Łotysz/mk





