Nenadić królem asyst, Bogucki wraca po swoje. AMW Arka bliżej utrzymania w OBL

Gdynia, 03.04.2025. Koszykarz AMW Arki Gdynia £ukasz Kolenda (L) i Isaiah Ross (P) z PGE Spójni Stargard podczas meczu Ekstraklasy, 3 bm. (gj) PAP/Adam War¿awa

To był mecz z gatunku tych za cztery punkty. Identyczny bilans spotkań, tylko punkt przewagi nad ostatnim w tabeli MKS-em i kolejne zwycięstwo nad PGE Spójnią, które daje AMW Arce oddech komfortu przed decydującymi spotkaniami o utrzymanie w Orleb Basket Lidze. Udany powrót do Gdyni zaliczył podkoszowy Adrian Bogucki (18 punktów), wspierany przez rewelacyjnego Nemanję Nenadicia (19 pkt, 13 zb). Ostatecznie gospodarze zwyciężyli 84:73.


AMW Arka nie próżnowała w ostatnich dniach okienka transferowego. W obliczu kontuzji Stefana Djordjevicia zespół pilnie potrzebował wzmocnienia pod koszem, ale na tym nie poprzestał, bo sięgnął także po 29-letniego skrzydłowego z Serbii Ivana Gavrilovicia. Wracający do Gdyni Adrian Bogucki świetnie spisał się w roli „Djordjevicia bis”, wykorzystywał warunki fizyczne, dobre dogrania kolegów pod kosz i błyskawicznie uzbierał 18 punktów, czym wyrównał rekord sezonu pod względem zdobyczy punktowej. Nie miał wiele czasu na adaptację, bo dołączył do zespołu ostatniego dnia okienka transferowego, zaledwie na kilka dni przed czwartkowym spotkaniem, ale to nie stanowiło żadnego problemu. – W każdej drużynie ten system jest bardzo podobny, w dodatku znam dobrze kolegów z drużyny i sztab szkoleniowy. Z Łukaszem Kolendą znamy się jeszcze z kadr młodzieżowych, z resztą także wiem jak grać – przekonywał nas Adrian Bogucki.

MNIEJ BOLĄCZEK

Mecz był wyrównany przez 3,5 kwarty i prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. Kluczowe okazało się ostatnie 5 minut, kiedy ważne rzuty trafili Łukasz Kolenda i Jakub Garbacz, a PGE Spójnia mimo otwartych pozycji kilkakrotnie spudłowała. Arce udało się osiągnąć 7-, 8-punktowe prowadzenie, którego nie oddała do końca spotkania. To nie oznacza, że zespół nie ma problemów. Te widać gołym okiem, demony początku sezonu nader często jeszcze dają o sobie znać, wtedy rywale bezkarnie przejmują inicjatywę. Ale z meczu na mecz Arce bliżej do poukładanej, dominującej ekipy, którą chciała być w przedsezonowych zapowiedziach. Po dwóch ciekawych występach przeciwko PGE Startowi Lublin i Orlen Zastalowi Zielona Góra znowu w marazm popadł rozgrywający Jordan Watson. Zdobył 4 punkty, w pierwszej połowie słabo wszedł w mecz i szybko Nikola Vasilev zdecydował się posadzić 29-latka na ławce. Na tym etapie sezonu raczej już pozostanie z zespołem do końca sezonu zasadniczego, ale pierwszoplanowej roli raczej mieć nie będzie.

SERBSKA SOLIDNOŚĆ

Ta zarezerwowana jest dla Nemanji Nenadicia. Serb zaimponował liczbą 13 asyst (rekord sezonu) i notuje lepszy sezon niż przed trzema laty w Zastalu Zielona Góra, utrzymuje wysoki poziom na przestrzeni całych rozgrywek. Ani razu nie zszedł poniżej dwucyfrowej zdobyczy punktowej, w każdym z 15 rozegranych meczów. Odkąd Arka sięgnęła po serbskiego playmakera, zespół zanotował 7 z 9 swoich zwycięstw.

Teraz podopieczni Vasileva będą mieli 7 dni odpoczynku, by 12 kwietnia wrócić do gry na wyjeździe przeciwko Tasomix Rosiek Stali Ostrów Wlkp.

Paweł Kątnik

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj