Seria od października trwa. Arka kolekcjonuje punkty w drodze do Ekstraklasy

Fortuna 1 Liga. Arka Gdynia - Odra Opole . 19.04.2025 fot. Krzysztof Mystkowski / KFP

To już 19. zwycięstwo piłkarzy Arki Gdynia, którzy pewnie zmierzają po awans do Ekstraklasy. Spotkanie z Odrą Opole idealnie „ułożyło się” dla gdynian, którzy prowadzili już w 70. sekundzie po golu Adama Ratajczyka. Odra też trafiła do siatki, ale sędzia gola Piotra Żemły nie uznał. Skończyło się skromnie – 1:o dla gospodarzy.

Ten mecz w niczym nie przypominał tego z jesieni, kiedy Odra zagrała katastrofalnie, przegrywając 0:6. Tym razem opolanie zagrali ciekawie, ambitnie prezentowali się w destrukcji, a szyki na osiągnięcie czegoś więcej mocno popsuła im szybko stracona bramka. W pierwszej akcji gospodarzy, dobrze prawą stroną urwał się Joao Oliveira, którego precyzyjne podanie w pole karne ominęło spóźnionych obrońców, trafiło do Adama Ratajczyka, który dokładając nogę zdobył gola na 1:0. To pierwsze trafienie 22 latka w Pierwszej Lidze i zarazem pierwszy gol piłkarza w barwach Arki. Wcześniej kolekcjonował już gole i w Ekstraklasie w barwach Stali Mielec i w 2. lidze dla Zagłębia II Lubin, ale na drugim szczeblu rozgrywek jeszcze gola nie miał.

Arka mogła podwyższyć prowadzenie m.in w 36 minucie, ale bardzo obiecujący kontratak Oliveiry i Garpindashvilego skończył się niecelnym, zbyt mocnym podaniem tego pierwszego.

NIEUZNANY GOL

Odra najlepszą akcję stworzyła w 23 minucie. Dośrodkowanie z rzutu rożnego Szymona Kobusińskiego z najbliższej odległości skierował do bramki Piotr Żemło, ale sędzia ostatecznie bramki nie uznał, dopatrując się faulu na Dawidzie Gojnym. Gdynianie częściej utrzymywali się przy piłce, próbowali dołożyć jeszcze jedno trafienie, ale w Wielką Sobotę w przeciwieństwie do jesiennego meczu, już klarownych szans nie tworzyli. Odra preferowała dość destrukcyjną formę obrony, która przynosiła efekty – np. wygrane pojedynki Mateusza Spychały z Torike Gaprindashvilim, czy Piotra Żemły w główkowych pojedynkach w polu karnym.

Trzeba jednak też docenić Arkowców, za utrzymanie koncentracji i zimnej krwi do końca meczu. Były fragmenty niezdecydowania i zawahań, np. Filipa Kocaby w polu karnym już w drugiej połowie, ale nie skończyły się one klarownymi próbami Odry, Węglarz mógł więc świętować 14. czyste konto w tym sezonie.

O WŁOS OD EKSTRAKLASY

Arka wygrała 19. mecz w lidze i ma 64 punkty. Od dłuższego czasu tylko katastrofa może pozbawić gdyńskich piłkarzy awansu, choć każdy na pewno pamięta radość Lechii Gdańsk, GKS-u Katowice i Motoru Lublin w trzech aktach, które pozbawiały Arkę awansu w poprzednim sezonie. Teraz zadanie jest jeszcze łatwiejsze, bardziej oczywiste, a wszyscy czołowi zawodnicy – w przeciwieństwie do poprzedniego sezonu – są zdrowi i gotowi do gry.

Paweł Kątnik

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj