Wyeliminowanie „śmieciowego” jedzenia w stołówkach ma być skutecznym sposobem na walkę z nadwagą u dzieci i młodzieży. Od nowego roku szkolnego obowiązuje nowelizacja ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia. Minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska jest przekonana, że zakaz sprzedaży w sklepikach szkolnych tzw. śmieciowego jedzenia przyniesie pozytywne efekty. – Wielu rodziców będzie spokojniejszych, dając dziecku pieniądze na jedzenie, uważa minister.
Reporter Radia Gdańsk odwiedził jedną z sopockich podstawówek. Panie w stołówce akurat przygotowywały na obiad placki ziemniaczane. – Teraz zasada jest taka, że nie smażymy ich na patelni, tylko pieczemy z niewielką ilością tłuszczu w konwekcyjnym piecu. Smażone potrawy serwujemy tylko raz w tygodniu. Generalnie patelni się w ogóle nie używa, ale mamy takie, które pozwalają na smażenie bez tłuszczu, mówiła intendentka Mariola Łapa.
– Musimy rozgrzać piekarnik do wysokiej temperatury i wtedy się nakłada placuszki i wtedy one się przysmażają. Potem dajemy wyższą temperaturę, aby się zarumieniły, dodała Mirosława Płotka-Ciapczyńska.
Obiad w Szkole Podstawowej nr 8 w Sopocie kosztuje 3,50. Za tę kwotę otrzymamy posiłek dwudaniowy. – Na razie jest taki miesiąc startowy, rozeznamy rzeczywiste zapotrzebowanie i koszty. Być może zajdzie konieczność niewielkiego podniesienia tej stawki obiadowej, dodała Sylwia Łebkowska dyrektor SP 8 w Sopocie.
Żywieniowa rewolucja dotyczy też szkolnych sklepików. Z półek zniknęły chipsy, napoje energetyzujące i jedzenie typu fast food. W podstawówce nr 8 w Sopocie z tego powodu sklepik został zamknięty. Zrezygnował dotychczasowy najemca.