Boją się intensyfikacji zabudowy i ograniczenia zieleni. Część mieszkańców Wyspy Sobieszewskiej protestuje przeciwko zmianom, jakie przynieść mogą przygotowywane plany miejscowe i plan ogólny.
Jak mówi Jacek Fołta, radny dzielnicy, wątpliwości jest wiele. – Jeżeli chodzi o sam las – chodzi przede wszystkim o zagrożone tereny ulic Falowej i Lazurowej. Mamy tam obecnie parę kempingów i ośrodków wypoczynkowych wtopionych w las. Jest tam przewidywana bardzo duża intensywność zabudowy, zakładająca wycinkę praktycznie ponad połowy lasów w tych okolicach, bo inaczej się nie da tego w ten sposób zabudować – wyjaśnia.
PLAN OGÓLNY A PLAN MIEJSCOWY
Według Edyty Damszel-Turek z Biura Rozwoju Gdańska, te obawy są bezpodstawne. – Dopiero plany miejscowe doprecyzowują, uszczegóławiają i określają konkretne możliwości zabudowy – bądź ich brak – danego terenu. Plan ogólny wyznacza główny kierunek, który jest tożsamy z tym, co jest ustalone dzisiaj w dokumentach strategicznych – tłumaczy.
– Plan ogólny wygląda groźnie? Nie może inaczej wyglądać. To, że jest dany teren przeznaczony pod jedną strefę, wcale nie znaczy, że on w stu procentach będzie zabudowany – dodaje.
Projekt planu ogólnego będzie jeszcze zmieniany. Dokument ma powstać do połowy przyszłego roku. Pod petycją mieszkańców podpisały się dwa tysiące osób.
Posłuchaj materiału naszego reportera:
Sebastian Kwiatkowski/aKa





