Praca operatorów robota Da Vinci od zaplecza. Rozmowa ze specjalistami

dr n. med. Tomasz Cwaliński i dr hab. Maciej Socha (fot. Radio Gdańsk/Adrian Kasprzycki)

Co może łączyć specjalistę ginekologa z chirurgiem onkologicznym? Otóż jest wspólny mianownik i dzisiejsi goście to operatorzy, którzy wykonują operacje z użyciem robota Da Vinci. To dr hab. Maciej Socha, prof. Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, spec. położnictwa i ginekologii, ginekologii onkologicznej, perinatologii, kierownik Oddziału Położniczo-Ginekologicznego Szpitala Św. Wojciecha Copernicus w Gdańsku oraz dr n. med. Tomasz Cwaliński, spec. chirurgii onkologicznej i ogólnej z Klinicznego Oddziału Chirurgii Ogólnej i Onkologicznej w Szpitalu św. Wojciecha Copernicus w Gdańsku. Rozmawiała Joanna Matuszewska.

Szpital św. Wojciecha Copernicus w Gdańsku był jednym z pierwszych ośrodków w Polsce północnej, na którym operowano pacjentki z rakiem trzonu macicy robotem Da Vinci już w 2021 roku, czyli zanim weszła refundacja tego typu zabiegów. Jak wyjaśniał dr hab. Maciej Socha, do tak wczesnego wdrożenia tej technologii skłoniła placówkę przede wszystkim chęć pomocy pacjentkom.

– Myślę, że to zdanie absolutnie wyczerpuje odpowiedź na to pytanie. Wiedzieliśmy, że te narzędzie jest dostępne. Robot operacyjny, jakikolwiek by nie był – a szczególnie tak zaawansowane narzędzie, jakim jest robot operacyjny Da Vinci – pozwala nam na lepszą wizualizację tkanek, na dużo większe powiększenie, na precyzyjne operowanie. Proszę sobie wyobrazić, że nawet gdyby zadrżała mi ręka, to odpowiedni system, który przekłada moje ruchy na ruch narzędzia spowodowałby, że nie zrobimy pacjentce krzywdy. Podjęliśmy taką decyzję wraz z szefostwem Copernicus, którzy zgodzili się na operowanie pacjentek i nie zarobienie tyle, ile można by było – mówił.

DOBRO PACJENTEK

– Niezależnie czy zoperujemy pacjentkę metodą otwartą – czyli wykonamy tak zwaną laparotomię – czy też będzie to chirurgia małoinwazyjna – a więc laparoskopia z użyciem standardowych narzędzi, czy też z użyciem robota operacyjnego – płatnik zapłaci za wykonanie tej operacji tyle samo. Im droższe narzędzie, którego użyjemy, tym mniej podmiot zarabia. Copernicus jednak zawsze stawiał na dobro pacjentek, a ja z tego jestem bardzo dumny – dodał.

SALA OPERACYJNA

Dr n. med. Tomasz Cwaliński tłumaczył że sala operacyjna z robotem Da Vinci nie różni się niczym, od zwykłej sali operacyjnej – przynajmniej w szpitalu Świętego Wojciecha, gdzie jest nowy, nowoczesny blok operacyjny i wszystkie sale wyglądają tak samo.

– To nam daje olbrzymi komfort, bo tak naprawdę robot może być na każdej sali. Istnieje możliwość, żeby go przewozić. Znajduje się on jednak oczywiście na jednej sali, żeby ułatwić i usprawnić funkcjonowanie bloku operacyjnego – mówił.

ROBOT DA VINCI

– Samo urządzenie jest dość duże – niestety to jest rzeczywiście jeden jeden z minusów systemu robotowego. Składa się on jakby z trzech jednostek. Pierwsza z nich – jednostka centralna – jest najczęściej utożsamiana przez ludzi ze zdjęć. To takie cztery ramiona, które są podłączone do konsoli. Ona natomiast jest taką budką, gdzie operator chowa swoją głowę i manipulatorami steruje ramionami tego robota – dodaje.

Trzecią jednostką jest wózek wizyjny, który zapewnia chirurgowi obraz operowanego miejsca w wysokiej rozdzielczości i trójwymiarze. System ten umożliwia powiększenie i modulowanie głębi obrazu, co pozwala na dokładne oglądanie nawet najmniejszych szczegółów.

Posłuchaj:

aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj