Gdańsk wolny nie tylko od nielegalnych reklam, ale też od tych brzydkich i psujących krajobraz. Tak będzie prawdopodobnie już za półtora roku, bo władze miasta rozpoczęły tworzenie uchwały zawierającej zasady walki ze szpecącymi nośnikami. W czwartek odbędzie się dyskusja i głosowanie nad projektem uchwały. Radni podczas sesji zdecydują, jaki będzie jej ostateczny kształt. Na stworzenie uchwały pozwala nowa ustawa krajobrazowa z maja 2015 roku.
Urzędnicy podkreślają, że specjalnej „czarnej listy” miejsc wymagających natychmiastowej interwencji nie będzie, bo chodzi bardziej o określenie reguł. Ale Piotr Grzelak, wiceprezydent Gdańska wskazał jeden przykład. – To budynek na skrzyżowaniu ulic Rajskiej i Heweliusza, z którego zniknąć mają trzy banery, powiedział na konferencji prasowej wskazując na nośniki reklamowe, które wiszą naprzeciwko galerii Madison od wielu lat.
Urzędnicy nie tylko chcą walczyć z dużymi reklamami, ale też na przykład z tak zwanymi „potykaczami” i ulotkami na przystankach. W przypadku tych drugich do tej pory była to walka z wiatrakami. – Można było wystawić karę, ale tylko w przypadku złapania kogoś na gorącym uczynku. I tak wtedy dało się ukarać tylko Bogu ducha winnego pracownika, zatrudnionego do ich rozwieszenia, a zleceniodawca był nietykalny. Dzięki nowej uchwale to zleceniodawca zapłaci słoną karę, mówił Michał Szymański, zastępca dyrektora Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku do Spraw Estetyzacji Miasta.
Przyjęta w tym roku przez Sejm i podpisana przez prezydenta ustawa krajobrazowa sprawiła, że Gdynia wprowadziła strefy wolne od plakatów wyborczych. Funkcjonowały one między innymi w okresie poprzedzającym niedawne referendum. Czy Gdańsk też to zrobi? Wiceprezydent miasta Piotr Grzelak uważa, że nie jest to dobry pomysł. – Nie chciałbym, żeby – tak jak to się stało w przypadku Gdyni – odgórnym zarządzeniem spowodować zakaz i ograniczenie w pewnym stopniu praw wyborczych, mówił.
Projekt uchwały ma trafić pod szerokie konsultacje społeczne. Zaproszeni do nich mają zostać architekci, urbaniści, eksperci z Politechniki Gdańskiej i Akademii Sztuk Pięknych oraz reklamodawcy.