Brak kasku i 60 km/h. Ratownik medyczny: skutki wypadków na hulajnodze bywają nieodwracalne

Zdjęcie ilustracyjne (fot. PAP/Paweł Supernak)

Jazda hulajnogą elektryczną z dużą prędkością, bez odpowiednich zabezpieczeń oraz wiedzy o ruchu drogowym to ryzykowanie własnym życiem – przestrzega Bartosz Krasiński, ratownik medyczny ze Szpitala imienia Mikołaja Kopernika w Gdańsku. Do gdańskiej placówki średnio kilka razy w tygodniu trafiają osoby nieletnie z urazami spowodowanymi jazdą na hulajnodze elektrycznej.

Bartosz Krasiński twierdzi, że liczba wypadków może być coraz większa.

 – Przed okresem pandemii COVID-19 nie mieliśmy żadnych przypadków urazów u osób nieletnich, które zostały spowodowane jazdą na hulajnodze elektrycznej. W chwili obecnej tego typu przypadki zdarzają się średnio kilka razy tygodniowo. W mojej ocenie to zjawisko będzie stale narastać, ponieważ hulajnogi elektryczne są coraz bardziej rozbudowane, posiadają lepsze napędy, a co za tym idzie osiągają większe prędkości – zauważa Krasiński.

BRAK ZABEZPIECZENIA PODCZAS JAZDY

Bartosz Krasiński nie zaobserwował u osób użytkujących hulajnogi elektryczne stosowania większej liczby ochraniaczy czy zabezpieczeń podczas jazdy.

 – Często takie osoby osiągają wysokie prędkości, nawet do 50-60 km/h, a nie mają założonego kasku. W takim przypadku, nawet przy lekkim wyskoku czy przeszkodzie, nie ma szans, aby taka osoba wyszła bez szwanku. Czasami są to ciężkie urazy, których skutki mogą być nieodwracalne do końca życia – ostrzega ratownik.

ROZWÓJ HULAJNÓG ELEKTRYCZNYCH

 – Hulajnogi elektryczne w miastach są dostosowane do maksymalnej prędkości 20 km/h. Zalecane jest oczywiście, aby środki ochrony, jak kask, były stosowane zawsze. To jest środek komunikacji skierowany przede wszystkim dla dorosłych oraz osób nieletnich, które posiadają kartę rowerową, a więc mają podstawową wiedzę o ruchu drogowym – zaznacza Krasiński. – Ogromny rozwój tego środka transportu doprowadził do sytuacji, w której dzieci jadą bez żadnych zabezpieczeń i bez wiedzy o ruchu drogowym. Czasem dzieci podróżują prywatną hulajnogą w kilka osób, osiągając przy tym prędkości nawet ponad 50 km/h. Jest to ogromne ryzyko dla życia i zdrowia – dodaje.

PROGRAM INFORMUJĄCY

Bartosz Krasiński uważa, że powinien powstać program informujący osoby nieletnie o ryzyku, jakie może wyniknąć z nieodpowiedzialnego korzystania z hulajnogi elektrycznej. – Ryzyko dotyczy także osób dorosłych, które postanawiają jechać hulajnogą pod wpływem alkoholu. Takie sytuacje tworzą zagrożenie dla osoby kierującej, jak i postronnych przechodniów – dodaje. 

GROŹNE URAZY

 – W przypadku osób poruszających się hulajnogami udostępnionymi do użytku publicznego, w większości trafiają do nas pacjenci z urazami kończyn. Wynika to z tego, że te hulajnogi mogą jechać maksymalnie 20 km/h. Niestety najgłośniejsze przypadki dotyczą sytuacji, gdzie prędkość przekroczyła 20 km/h. Są to także ciężkie urazy głowy, kręgosłupa, brzucha czy klatki piersiowej. W sytuacjach skrajnych, gdy urazy są wielonarządowe, dochodzi do walki o życie. Zadaniem rodziców jest uświadamiać dzieciom, że nie wolno korzystać z tego typu urządzeń, gdy nie posiada się odpowiedniej wiedzy o ruchu drogowym i zabezpieczeń – dodaje.

Przepisy mówią, że hulajnogą elektryczną mogą się poruszać dorośli oraz osoby nieletnie, które ukończyły 10 rok życia i posiadają kartę rowerową.

Tymon Nieśmiałek/mp

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj