Sąd Rejonowy w Gdańsku uniewinnił właścicieli fermy norek na Kaszubach od zarzutu znęcania się nad zwierzętami. Prokuratura i prozwierzęca Fundacja Viva! zarzucali mężczyznom przemoc wobec zwierząt, między innymi przenoszenie ich za ogony oraz niehumanitarne uśmiercanie.
Podczas ogłaszania wyroku na sali rozpraw nie stawiły się strony postępowania. Na początku procesu radca prawny Katarzyna Korszewska, pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych, utrzymywała, że dowody są jednoznaczne, co potwierdzają nagrania.
– Wrzucanie zwierząt do skrzyń stłoczonych, nieobserwowanie, czy zostały uśmiercone, i dopiero odpalanie spalin do skrzyni po napełnieniu jej całkowicie zwierzętami jest niezgodne z rozporządzeniem w sprawie uśmiercania zwierząt – wskazała Korszewska.

(Fot. Fundacja Viva! kampania Stopklatka)
„INSPEKTOR WETERYNARII NIE WNOSIŁ UWAG”
Adwokat Tomasz Plaszczyk, obrońca oskarżonych, podkreślał, że nie doszło do złamania prawa, a na fermie były regularne kontrole.
– Organ właściwy do nadzoru, czyli powiatowy inspektor weterynarii, nie wnosił żadnych uwag ani zastrzeżeń co do sposobu prowadzenia hodowli, dobrostanu zwierząt i procedury ich uśmiercania – skomentował Plaszczyk.
Sąd Rejonowy w Gdańsku uniewinnił obu mężczyzn i uznał, że oskarżeni nie znęcali się nad norkami. Sędzia Joanna Jurkiewicz w uzasadnieniu wskazywała, że prowadzona hodowla była pod stałym nadzorem odpowiednich służb oraz ma europejskie certyfikaty, a chwytanie norek za ogon jest stosowane w wielu tego typu fermach. Choć taka działalność może wydawać się moralnie nieakceptowalna, to jest dozwolona prawnie.
Wyrok jest nieprawomocny.
PAP/js/mk





