Akcja poszukiwawcza na rzece Słupi. Spokojnie, to tylko ćwiczenia służb ratunkowych

(Fot. Radio Gdańsk/Łukasz Kosik)

Na rzece Słupi przeprowadzono manewry Pomorskiej Federacji WOPR. Ratownicy z całego Pomorza uczyli się współpracy i koordynacji działań podczas symulowanych akcji ratowania życia kajakarzy, którzy wpadli do wody.

Ćwiczenia praktyczne trwały w sobotę od rana do późnego wieczora. W niedzielę przyszedł czas na zajęcia teoretyczne.

– Scenariusz ćwiczeń jest oparty na prawdziwych wydarzeniach, a nasi ratownicy dowiedzieli się o zadaniach tuż przed akcją. Kilka grup, składających się z ratowników i strażaków, przeczesuje brzegi rzeki w poszukiwaniu poszkodowanych. Chodzi o to, aby w sytuacji realnego zagrożenia opanowali emocje i wiedzieli, jak szybko, a co najważniejsze skutecznie dotrzeć z pomocą – mówi Tomasz Kowalski, szef grupy interwencyjnej słupskiego WOPR.

(Fot. Radio Gdańsk/Łukasz Kosik)

POSZUKIWANIA Z POWIETRZA

Przy poszukiwaniach wykorzystywana jest nowoczesna technologia. Drony i kamery termowizyjne pomagają służbom w szybszym dotarciu do topiących się osób.

– Tu liczy się każda minuta. Zimna woda i silny nurt rzeki to śmiertelne zagrożenie. Przy użyciu dronów jesteśmy w stanie błyskawicznie zajrzeć tam, gdzie nie dojadą służby – podkreślają ratownicy.

(Fot. Radio Gdańsk/Łukasz Kosik)

W manewrach uczestniczyli też strażacy, którzy tego lata niemal każdego tygodnia otrzymywali zgłoszenia o wypadkach na rzece.

– Im więcej tego rodzaju ćwiczeń, tym sprawniej pójdzie nam w realnych akcjach udzielenia pomocy tonącym. Słupia ma status górskiej rzeki. Silny nurt zaskoczył tu niejednego kajakarza: tylko w tym roku nasza jednostka wyjeżdżała do takich sytuacji kilkadziesiąt razy – zaznacza Paweł Godlewski z Ochotniczej Straży Pożarnej w Dębnicy Kaszubskiej.

ĆWICZENIA NAD WODĄ

W ramach ćwiczeń strażacy pieszo i wpław musieli sprawdzić kilkukilometrowy odcinek rzeki w okolicach Ustki. W manewrach wzięły też udział wyspecjalizowane grupy płetwonurków, dbających o bezpieczeństwo ratowników.

(Fot. Radio Gdańsk/Łukasz Kosik)

– Musimy stale podtrzymywać i rozwijać nasze umiejętności. Manewry temu służą. Rzeka jest bardzo zdradliwa, tu panują zupełnie inne zasady niż w morzu czy jeziorze. Wiry, silne prądy i niestabilne dno są olbrzymim zagrożeniem dla każdego, kto się tu znajdzie – informuje płetwonurek Michał Wiśniowski.

W ćwiczeniach wzięli udział między innymi ratownicy słupskiego, wejherowskiego i sopockiego wodnego ochotniczego pogotowia ratunkowego oraz strażacy z pomorskich ochotniczych straży pożarnych.

Łukasz Kosik/ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj