Po tragicznym pożarze w Gdańsku zebrał się sztab kryzysowy. Aleksandra Dulkiewicz zapowiada działania

(Fot. UM Gdańsk)

Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz zwołała posiedzenie sztabu kryzysowego po porannym pożarze przy ul. Chrobrego, w którym zginęła kobieta. To drugi w ciągu miesiąca tragiczny pożar mieszkań komunalnych.

W posiedzeniu sztabu kryzysowego wzięli udział przedstawiciele policji, Gdańskich Nieruchomości, Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Gdańsku, a także Wydziału Mieszkalnictwa oraz zastępczynie prezydent Emilia Lodzińska i Monika Chabior.

Policja prowadzi dochodzenie w sprawie przyczyn pożaru. Jak podkreśla Aleksandra Dulkiewicz, po podobnym zdarzeniu 5 września przy al. Hallera zostały zintensyfikowane prace nad systemem wczesnego wykrywania zagrożeń. – Za miesiąc przedstawię konkretne działania wobec lokatorów stwarzających ryzyko dla siebie, sąsiadów i lokalnej społeczności – poinformowała prezydent.

MIESZKAŃCY ŻĄDAJĄ WYJAŚNIEŃ

Tymczasem  mieszkańcy oraz gdańscy radni Prawa i Sprawiedliwości chcą wyjaśnień w sprawie pożaru kamienicy przy alei Hallera.  Jeden z mieszkańców twierdzi, że urzędnicy od lat byli informowani o tym, że lokator nie dbał o mieszkanie i stwarzał niebezpieczeństwo.

– Zaczęło się od rąbania drewna nad naszym mieszkaniem. Okazało się, że prawdopodobnie służy to do ogrzewania się w nieatestowanym piecyku. Później rozpoczęły się zalania. Były sukcesywne, praktycznie co roku zalewano nam mieszkanie. Ta osoba gromadziła odpady, pojawiały się insekty. Z naszych pism wynika, że krok po kroku zbliżaliśmy się do tego, co stało się 5 września – przekonuje Sławomir Adamczyk.

RADNI CHCĄ KOPII DECYZJI I ZARZĄDZEŃ

Zdaniem radnego Tomasza Rakowskiego wrześniowy pożar „wydobył na światło dzienne to, jak miasto Gdańsk traktuje mieszkańców”. – Sąsiedzi od 20 lat prosili o pomoc w sprawie lokatora tego mieszkania gminnego, który po prostu sprawiał różnego rodzaju problemy – powiedział.

Radni PiS, oprócz zabezpieczenia potrzeb bytowych mieszkańców kamienicy, domagają się od miasta m.in. protokołów przeglądów technicznych lokalu, w którym doszło do pożaru, kopii wszystkich decyzji i zarządzeń dotyczących mieszkania (w tym ws. wypowiedzenia najmu/eksmisji) oraz notatki dotyczącej współpracy Gdańskich Nieruchomości i Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, w tym ocenę samodzielności jego lokatora.

GDAŃSKIE NIERUCHOMOŚCI ODPOWIADAJĄ

Rzecznik Gdańskich Nieruchomości Tomasz Sandak zapewnia, że w sprawie lokatora interweniowano wielokrotnie.

– Administratorzy podejmowali próby kontaktu z lokatorem i kontroli mieszkania. W wielu przypadkach nie byli jednak wpuszczani do środka. Mimo trudności regularnie monitorowaliśmy stan lokalu i wydawaliśmy nakazy dotyczące m.in. utrzymania porządku oraz właściwej eksploatacji instalacji – wyjaśnia.

Gdańskie Nieruchomości dodają, że lokator mieszkania otrzymał sądowy wyrok nakazujący opuszczenie mieszkania.

ua, Oskar Bąk/PAP

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj