Mieszkaniec Gdańska zaparkował nieprawidłowo na terenie strefy zamieszkania, a straż miejska wystawiła mu mandat i założyła w jego aucie blokadę. Mężczyzna postanowił ją zdjąć, bo „spieszył się do pracy”. Kiedy kolejny raz nie miał gdzie zaparkować… założył blokadę z powrotem, żeby uniknąć kolejnego mandatu.
Funkcjonariusze straży miejskiej postanowili pojechać na ulicę Zaroślak, gdzie od niedawna znajduje się strefa zamieszkania, na której obowiązują szczególne zasady ruchu drogowego. Uwagę mundurowych zwróciło jedno z aut. Było zaparkowane w miejscu niewyznaczonym, a na jego kole ktoś już założył blokadę. Za wycieraczkę szyby włożona była też nieco zniszczona kartka informująca.
Okazało się, że kłódka była uszkodzona, a w systemie informatycznym widniała informacja, że ponad tydzień wcześniej ta sama blokada została zgłoszona policjantom jako skradziona. Teraz ponownie była założona na to samo auto, ale w innym miejscu.
Po chwili przy aucie pojawił się 27-latek, który przyznał, że śpieszył się wtedy do pracy, więc zniszczył kłódkę i zabrał blokadę. Teraz też sam ją sobie założył, żeby uniknąć mandatu za nieprzepisowe parkowanie.
Policjanci, którym strażnicy przekazali mężczyznę skierowali do sądu wniosek o jego ukaranie w związku z kradzieżą blokady. To jednak nie jedyne konsekwencje dla 27-latka. Strażnicy będą też prowadzić czynności wyjaśniające w związku z popełnionymi wykroczeniami drogowymi, a także wezwą mężczyznę do zwrotu kosztów za uszkodzoną blokadę.
oprac. aKa





