Sąd w Wejherowie aresztował na trzy miesiące podejrzanego o spowodowanie śmiertelnego wypadku drogowego. Chodzi o tragedię, do której doszło w Kurowie koło Choczewa. Auto osobowe wypadło z drogi i uderzyło w drzewo – zginęły 16- i 17-letnia dziewczyna. Za kierownicą siedział 17-latek, który we wtorek, 12 listopada, w prokuraturze usłyszał zarzut spowodowania wypadku, w którym zginęły dwie osoby.
Nieoficjalnie wiadomo, że samochód, którym kierował nastolatek, należał do jego rodziców. Chłopak przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia. Oświadczył, że wcześniej pił piwo, a kluczyki zabrał rodzicom bez ich wiedzy. Przyznał również, że był przekonany, iż potrafi prowadzić samochód, i wyraził żal z powodu tego, co zrobił.
Jak wyjaśniła Iwona Wojciechowska-Kazub, prokurator rejonowy w Wejherowie, podejrzany usłyszał jeden zarzut.
– Popełnienia przestępstwa spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. Przyznał się, co do zasady, do popełnienia zarzuconego mu czynu i złożył wyjaśnienia. O szczegółach tych wyjaśnień nie chciałabym w tej chwili mówić ze względu na dobro śledztwa – powiedziała prokurator.
Podejrzanemu pobrano krew do badań na zawartość alkoholu i środków odurzających, jednak wyników jeszcze nie ma. Wstępna opinia biegłego wskazuje, że samochód był sprawny technicznie. Nastolatkowi grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Grzegorz Armatowski / aKa





