Potężna platforma morska płynąca do Gdańska ma kłopoty. Safe Baltica miała dopłynąć do Stoczni Remontowej, ale zerwała się z holu na Morzu Północnym.
Safe Bristolia to duża platforma hotelowa, mogąca pomieścić nawet 500 pracowników. Tego typu konstrukcje cumują przy platformach wydobywczych, dzięki czemu pracownicy odpowiadający za pozyskiwanie ropy czy gazu mają na pełnym morzu dostęp do wygodnych pomieszczeń, w których nie tylko mogą się wyspać, ale również odpocząć – jest tam m.in. sala kinowa.
„HOTELÓWKA”
Safe Bristolia została zbudowana w 1983 roku jako platforma wydobywcza, by po 23 latach przebudować ją na „hotelówkę”. Po raz pierwszy została doholowana do Stoczni Remontowej w Gdańsku w 2011 roku. 23 grudnia miała rozpocząć się jej kolejna modernizacja w Gdańsku. Firma odpowiadająca za transport nie zdecydowała się jednak na rozpoczęcie „przelotu” ze względu na złe warunki panujące na Morzu Północnym.
– Z naszych informacji wynika, że firma czekała na okienko pogodowe, które pozwoli spokojnie przeprowadzić platformę najpierw przez Morze Północne, a potem przez Morze Bałtyckie. Niestety pogoda się pogorszyła i prawdopodobnie z powodu wysokich fal zerwały się cumy – mówi rzecznik Remontowej Janusz Woźniak.
PLATFORMA NIE STANOWI ZAGROŻENIA
Teraz Safe Baltica dryfuje po Morzu Północnym, w pobliżu szkockiego wybrzeża. Nie stanowi jednak zagrożenia, bo jak podkreślają specjaliści nie może się przewrócić czy zatonąć. Nic też nie zagraża 33-osobowej załodze, która jest na pokładzie. Cały czas trwają prace nad ponownym podłączeniem cum holowniczych. To powinno udać się dziś lub jutro, co oznacza, że platforma dotrze do Gdańska w przyszłym tygodniu. To opóźnienie nie jest, jak zapewnia Janusz Woźniak, dużym kłopotem dla – obłożonej pracą – Remontowej.
Sylwester Pięta/amo