Clupea harengus gdinus, czyli popularny śledź, to nowy gadżet miasta. Jak informują urzędnicy, niestety nie trafi do sprzedaży. Śledź to nie byle jaki, bo „po gdyńsku”. Ryba urosła wręcz do miana symbolu polskiego morza i stała się potocznym określeniem gdynian.
OD OKREŚLENIA PO GADŻET
Miejska promocja wyszła naprzeciw temu określeniu i wymyśliła gadżet, który można nie tylko oglądać, ale także zjeść. Słoiczek ze „Śledziem po gdyńsku” oklejony jest specjalną etykietą, a całość jest w drewnianym opakowaniu, stylizowanym na skrzynię frachtową.
Takie skrzynie służyły do przewozu ładunków drogą morską przed upowszechnieniem się kontenerów. Symbol ten można znaleźć także na wystawie stałej Muzeum Miasta Gdyni. Całość ma nawiązywać do morskiej historii Gdyni, jako ośrodka portowego.
GADŻET NIE DLA KAŻDEGO
Nietypowy upominek będzie wręczany gościom gdyńskiego samorządu. Nie jest planowane wprowadzenie tego produktu do sprzedaży, ponieważ ma on pozostać ekskluzywnym prezentem.
Śledzie dostarcza firma Gadus. Jak zapewniają urzędnicy, są one łowione z poszanowaniem wszelkich norm środowiskowych, a sam połów dokonywany jest metodą haczykową. Każda partia będzie miała przydatność do spożycia przez okres jedynie trzech tygodni. Potem po upominku powinno pozostać jedynie nietypowe opakowanie.
fot. Paweł Lewinowicz / gdynia.pl
Fot. Paweł Lewinowicz / gdynia.pl
Rafał Nitychoruk