Opinie kobiet są podzielone. Jedne rozczulają się nad wystylizowanymi zdjęciami drwalopodobnych tatusiów z niemowlakami w chustach. Inne wyrażają obawy, czy aby nie za daleko idzie trend wyrównywania ról damsko-męskich. Większość jednak nie ma nic przeciwko dzieleniu się opieką nad dzieckiem.
Sami ojcowie, godząc się na taki układ, czasem dochodzą do ściany. Tak pisze jeden z nich, zajmujący się 8 miesięczną córką: „Bez względu na to, jak dobrze nam szło, i bez względu na ogromną czułość, jaką dla niej miałem, nuda i poczucie niemocy narastały. Dużo sił poświęcałem na usypianie jej, żebym mógł poczytać i żeby dni mijały tak aby dało się je skreślać w kalendarzu” – to cytat z autobiograficznej książki Norwega Karla Ove Knausgårda „Moja walka”.
SZCZĘŚCIE I MONOTONIA
W trzecim tomie tej autobiograficznej powieści autor opowiada o swoich ojcowskich doświadczeniach. Pierwszych kilka tygodni wspomina jako cud i olśnienie nowonarodzonym dzieckiem. Opisuje, jak biegł niecierpliwie z zakupami do domu, by nie uronić ani minuty z życia swojej córeczki. Ale wyznaje też, jak czas poświęcony tylko i wyłącznie opiece nad niemowlakiem, potrafi swoją monotonią dać się we znaki.
SZCZERZE O ZŁOŚCI
Powieść cieszy się ogromną popularnością na całym świecie i wzbudza wielkie kontrowersje, głównie ze względu na brutalną szczerość autora, opisującego bez owijania w bawełnę wszystkie swoje emocje, sytuacje z życia, również te intymne, najbliższą rodzinę i znajomych. Ale może dzięki tej szczerości możemy się skonfrontować z wszystkimi uczuciami, jakie nam w życiu towarzyszą, bo doświadczamy przecież nie tylko tych dobrych i pozytywnych? Również w wychowywaniu dzieci. Wszyscy wiemy, jakim darem są dzieci i że należy im się cała nasza troska i uwaga. Ale czy nie przeżywamy w związku z tym żadnych negatywnych uczuć? Złości, nudy, zniechęcenia, zniecierpliwienia a nawet ślepej furii?
Matki nie mają odwagi o tym mówić i pisać, ponieważ bardzo szybko mogą zyskać opinię leniwych, źle zorganizowanych, negatywnie nastawionych i nie radzących sobie z sytuacją macierzyństwa. Co ciekawe, zazwyczaj takie negatywne opinie i milion dobrych rad otrzymują od innych kobiet. Ojcowie jednak otrzymują zdecydowanie więcej wsparcia, nawet, a może zwłaszcza wtedy, kiedy otwarcie przyznają, że sobie nie radzą.
Fot.Pixabay.com
ROZCZULAJĄCY WIDOK
– Kiedy pojawiam się ze swoim czteroletnim synkiem w miejscach publicznych, widzę, że kobiety odnoszą się do nas z sympatią, uśmiechają się – mówi Adam. – Chętnie też pomagają mi, kiedy mam jakiś problem z małym, życzliwie udzielają porad i zagadują do niego.
Mężczyzna z małym dzieckiem budzi w kobietach czułość i pozytywne skojarzenia, bo wydaje się być opiekuńczym i ciepłym człowiekiem. – Gdybym nie był żonaty, to wiedziałbym, jak szybko znaleźć partnerkę – żartuje Adam.
Joanna jego żona, nie kryje radości. – Uwielbiam patrzeć, jak Adam, który ma 180 cm wzrostu zajmuje się naszym synkiem, ta dysproporcja wzrostu sprawia, że widok jest trochę śmieszny, ale przede wszystkim rozczulający. Mąż czasem bywał niezgrabny zwłaszcza na początku, ale zawsze bardzo ostrożny.
Przyznaje też, że trochę czasu zajęło zanim całkowicie zaufała mężowi i pozwoliła mu spędzać czas z dzieckiem bez jej kontroli. – Na początku obawiałam się, że zrobi mu krzywdę. Chciałam wszystko kontrolować, ale przez to dochodziło do spięć i zauważyłam, że mąż zaczyna się wycofywać z pomocy przy niemowlaku – przypomina sobie Anna – wtedy przyjaciółka doradziła mi, żebym sobie odpuściła i po prostu mu zaufała. Żeby się nie denerwować, że robi coś nie tak, na początku zamykałam się w łazience i brałam kąpiel. Potem zaczęłam na chwilę wychodzić z domu, żeby dać mu czas, a sobie trochę odpoczynku. Dla mnie wyjście, choćby na chwilę do sklepu, było miłą odmianą. Teraz kiedy synek podrósł, ma z tatą fajny kontakt i wiem, że nie muszę się martwić, kiedy są razem.
TRAUMA NA DYWANIKU
Co innego jednak zajmować się dzieckiem okazjonalnie, a co innego cały czas sprawować nad nim opiekę. Wspomniany już autor „Mojej walki” opisuje momenty, kiedy czuł, jak z wolna zaczyna tracić męskość. Jednym z najgorszych momentów były zajęcia rytmiki dla niemowląt, na które namówiła go żona, ponieważ jej zdaniem były dobre dla rozwoju dziecka. Autor książki wyznaje, że doznania były dla niego traumatyczne. – Nie czułem się nieswojo, siedząc tam, nie czułem się głupio, to było po prostu upokarzające i poniżające. Wszystko było takie miękkie, przyjazne i dobre, ruchy były spokojne, a ja siedziałem skulony na poduszce i szczebiotałem w chórze razem z matkami i dziećmi, na domiar złego pod przewodnictwem kobiety, z którą chętnie bym się przespał. Ale przez takie siedzenie zostałem całkowicie unieszkodliwiony, wyzuty z męskości, pozbawiony godności i potencji, zatarły się wszelkie różnice między nią a mną, oprócz tej , że była ode mnie ładniejsza, i to zrównanie, w którym zrezygnowałem z siebie doprowadziło mnie do wściekłości.
Dalej z właściwym sobie poczuciem humoru opisuje, jak po zajęciach poszedł do antykwariatu i wyszedł z dwiema torbami poważnych książek, żeby odreagować potężną dawkę infantylizmu. W związku z tym opisem powstaje pytanie: do jakiego stopnia mężczyźni muszą się poświęcać opiekując się dziećmi? Czy rzeczywiście powinni spędzać czas z dziećmi tak, jak sugerują to ich partnerki, poradniki czy psychologowie?
Fot. Pixabay.com
TATO BĄDŹ SOBĄ
Można dzielić się z dzieckiem swoimi pasjami, tak jak robi to Robert Zawada, pilot, autor książki Związane Skrzydła, który nie tracąc nic ze swej męskości, ogląda ze swoimi córkami mecze, bawi się w Indian i razem z żoną organizuje różne zabawy w plenerze. Stworzył z córką wspólne historie, w których ona wymyślała postacie, a on fabułę. Wykreowali swój własny dynamiczny, baśniowy świat.
Później, wsłuchując się w pragnienia swojej córki, która postanowiła zostać ilustratorką książek, wymyślił dla niej bajkę: „napisałem dla niej wierszowaną, długą, pouczającą historię o krokodylu Kaju, a ona do niej stworzyła ilustracje. Nasze dzieło opublikowaliśmy na youtube w wersji audiowizualnej”. Wspólne dzieło córki i ojca możecie zobaczyć w internecie pod tytułem: „Wakacje krokodyla Kaja”. Teraz twórczy tata napisał książkę ”Jak Gapa został pilotem”, w której, wykorzystując swoją wiedzę i pasję, opowiada o tym, jak realizować marzenia i dążyć do celu. W ten sposób wciąga dzieci w swój świat, przybliża go im i zaprasza do wspólnej zabawy. Nie każdy jest tak kreatywny, ale zawsze znajdzie się jakiś obszar, w którym, tatusiowie mogą się czuć swobodnie i ciekawie spędzać czas z dziećmi. Może warto zorganizować się w większą grupę i razem np. wziąć udział w wyprawach poszukiwaczy skarbów, budowie zamków z piasku, biegu na orientację itp.? – Teraz na placach zabaw widać naprawdę sporo mężczyzn w różnym wieku – zauważa Robert Zawada. – Co prawda, wielu z nich zajmuje się bardziej klikaniem w swoje telefony i rzuceniem od czasu do czasu spojrzenia na to czy dziecko nadal jest w zasięgu radaru. Nie zmienia to jednak faktu, że jest nas coraz więcej.
W internecie znajdziemy mnóstwo pomysłów na to, jak aktywnie spędzić czas z dziećmi w różnym wieku. Możemy wybrać coś, co pasuje do naszego temperamentu i zainteresowań. Ciekawy pomysł ma Krzysztof z Gdyni, który wraz z dwoma kolegami organizuje dla swoich dzieci wspólne spotkania weekendowe. Ich żony w tym czasie mają wolne i mogą iść razem do kina, na zakupy itp.
– Spotykamy się za każdym razem u kogo innego w domu. I ten, u którego danego dnia jest spotkanie, wymyśla jakiś scenariusz i gadżety do zabawy. Nasze dzieci mają od 4 do 7 lat. Czasem wystarczy im zbudować dom z krzeseł i poduszek, jakiś tor przeszkód, wymyślić historię, zrobić samoloty z papieru. Przy okazji jest dużo śmiechu, bo przypominamy sobie własne zabawy z dzieciństwa. W następnym tygodniu jest zmiana i dziewczyny zostają z dziećmi, a my idziemy na piwo – opowiada Krzysiek.
W Trójmieście jest wiele propozycji dla ojców (i matek) chcących aktywnie i ciekawie spędzać czas z dziećmi. Są warsztaty plastyczne, muzyczne, a nawet pisania haiku i filozofowania dla najmłodszych. Te ostatnie niebanalne zajęcia możemy śledzić w Księgarni „Firmin” w Gdańsku, która ma bogatą ofertę książek dla dzieci, a oprócz tego organizuje dla nich cykliczne zajęcia, w czasie których ich rodzice na pewno się nie będą nudzić.
Anna Baranowska