– Koniec studiów ma oznaczać pewność zatrudnienia. Coraz mniej jest hobbystów, którzy chcą studiować na przykład przedmioty humanistyczne. Wiele kierunków otwiera podkierunki pod kątem rynkowym. Ludzie po tym chcą mieć zawód i iść do pracy – mówi dr Krzysztof Piekarski.
– UG naprawdę przekształca się w Wyższą Szkołę Zawodową. Pozostaje pytanie o innowacyjność. Pytanie, czy obok kształcenia informatyków można tworzyć naukowców. Czy tylko będziemy produkować użytkowników komputerów? Potrzebni są innowacyjni naukowcy, czy to będzie polonistyka czy fizyka, UG wywiesza białą flagę – dodaje Jan Błaszkowski.
– UG poprzez ambicję kolejnych rektorów w ostatnich latach bardzo rozbudował infrastrukturę: nowy kampus jest imponujący. Przez to uniwersytet stał się administracyjnym molochem, którym trzeba zarządzać. Małych, genialnych środowisk akademickich chyba nie będzie. Wygląda na to, że przez najbliższe dziesięciolecia będzie to Wyższa Szkoła Zawodowa. Światu chyba nie da wybitnych naukowców – tłumaczy Roman Daszczyński.