Gdańsk zamienił się w biblijną Jerozolimę. „Chcieliśmy obudzić w ludziach refleksję”

Piłat, mający wątpliwości, ale ostatecznie skazujący Jezusa na ukrzyżowanie, Jezus zachowujący cały czas spokój, brutalni żołnierze, aż w końcu realistycznie wyglądające ukrzyżowanie. Na ulicach Gdańska, które łączą Główne Miasto z Dworem Artusa było dzisiaj jak niespełna dwa tysiące lat temu w Jerozolimie.

Pątnicy przeszli spod Dworu Artusa na Górę Gradową. Na Misterium Męki Pańskiej można było – dosłownie – poczuć się jak w wehikule czasu.

SPEKTAKL NA TLE NORMALNEGO ŻYCIA

Jeden z organizatorów debaty, Adam Hlebowicz ze Stowarzyszenia SUM, przyznał, że nie jest to klasyczna droga krzyżowa, a bardziej spektakl osadzony w biblijnej historii i odbywający się w miejscu, w którym toczy się normalne życie.

– Chcemy zatrzymać tych, którzy biegną, mają jakieś sprawy związane ze świętami, żeby zastanowili się nad ich prawdziwym sensem. Poza tym pewnie tak wyglądała ostatnia droga Jezusa dwa tysiące lat temu. Był skazaniec, był tłum, byli ludzie, którzy się spieszyli i być może wtedy też budziła się w nich jakaś refleksja – za co ten człowiek ma umrzeć, jakie są jego winy? Tutaj mamy inne odniesienie, bo historyczne, ale jest to dotknięcie historii na żywo – mówił Adam Hlebowicz.

TŁUM GĘSTNIAŁ

Pierwsze części inscenizacji, na Długim Targu, przyciągnęły uwagę ok. 200-300 osób. Z minuty na minutę tłum jednak gęstniał, kolejne osoby dołączały do konduktu, a na Górę Gradową weszła grupa co najmniej dwukrotnie większa.

Drugie dzisiejsze gdańskie misterium – nocne – rozpocznie się o 22 przy Bastionie Gertrudy.

Sylwester Pięta/amo

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj