W audycji Gdynia Główna Osobista Marcin Jacobson, menadżer muzyczny takich zespołów jak Dżem czy TSA, opowiedział o pierwszej polskiej dyskotece. Gość Piotra Jaconia cofnął się do czasów sopockiej Musicoramy, w której w 1970 roku debiutował jako didżej.
POLAK O OBCOBRZMIĄCYM NAZWISKU
Prowadzący dopytywał się, czy obcobrzmiące nazwisko Marcina Jacobsona pomagało mu w karierze dziennikarskiej. Gość opowiadał anegdoty dotyczące jego pracy w Głosie Wybrzeża, gdzie pisywał na temat muzyki rockowej. Popularność rubryki Takty i Fakty była bardzo duża. Po Trójmieście krążyły legendy dotyczące tego, kim jest autor.
– Wtedy w Trójmieście wydawano trzy gazety. W dwóch z nich były rubryki muzyczne. Nietrudno było zostać gwiazdą dziennikarstwa, szczególnie że pisaliśmy o niedostępnej wówczas muzyce zagranicznej. Pewnego razu podsłuchałem rozmowę w kolejce. Pewien człowiek opowiadał, że mnie zna. Twierdził, że przyjechałem z Londynu – śmiał się Marcin Jacobson. Dodał, że Jacobsonowie są rodem wywodzącym się z Danii. Według rodzinnych legend, wspominał gość, wraz z Zygmuntem III Wazą do Polski przybył cyrulik, który zakochał się w polskiej szlachciance. Jeden z jego synów przeniósł się na Wybrzeże.
GDYŃSKIE WĄTKI W ŻYCIORYSIE DUMNEGO SOPOCIANINA
– Formalnie nie jestem sopocianinem, chociaż w Sopocie spędziłem większą część życia i mieszkam tam do dzisiaj. Urodziłem się w Gdyni, bo w sopockiej izbie położniczej panowała ospa. Także karty sopocianina nie dostanę. Później musiałam chodzić do szkoły w Gdyni – tłumaczył Jacobson, który wspominał swoją niechęć do nauki. Wyrzucony z sopockiego I LO trafił do II LO, a następnie do II LO we Wrzeszczu, skąd także go wydalono. Na prośbę matki dano mu szansę w II LO w Gdyni, gdzie ostatecznie zdał maturę.
DORASTAŁ W CIEKAWYCH LATACH
– Po wojnie na Wybrzeże przybyła ludność napływowa. W Trójmieście łatwo było się ukryć. Ukrywali się tu m.in. żołnierze wyklęci. Okazało się np., że moja mama robiła maturę w jednej klasie, z człowiekiem, który był pierwowzorem głównego bohatera Popiołu i Diamentu. W Sopocie otworzono szkoły: plastyczną i muzyczną. Zatem bohema spotykała się tutaj z różnego rodzaju uciekinierami – opowiadał Jacobson.
MUSICORAMA – PIERWSZA POLSKA DYSKOTEKA
Franciszek Walicki w 1970 roku uruchomił w Grand Hotelu dyskotekę Musicorama. Klub stał się najgorętszym miejscem w Polsce. Jacobson był już wówczas redaktorem. Korzystając z tego, że ma wstęp wolny, wprowadzał na salę swoich kolegów. Przyłapał go na tym Franciszek Walicki. To z tego powodu, na prośbę Walickiego, Jacobsonowi odebrano rubrykę w Głosie Wybrzeża.
– Musicorama była czymś niesamowitym. Pamiętam, że zakupiono specjalną rampę ze światłami, które pulsowały w rytm muzyki, stroboskop i ultrafiolet. Ludzie przychodzili do Musicoramy i czekali na odpalenie stroboskopu – mówił Jacobson, który w latach 70. został didżejem-rezydentem dyskoteki. W późniejszym okresie życia był m.in. menadżerem Dżemu, TSA i Martyny Jakubowicz, a także współorganizatorem festiwali i wydawcą muzycznym.
Posłuchaj audycji:
Piotr Puchalski