Wbrew własnym kibicom i ku ich ogromnemu niezadowoleniu, FC Barcelona pogratulowała odwiecznemu rywalowi triumfu w Lidze Mistrzów. O wykonanie ostatniego rzutu karnego poprosił Zinedine’a Zidane’a Cristiano Ronaldo, który mimo mocno średniego występu na San Siro zbiera laury za 11. trofeum w historii Realu Madryt.
– Przegranie dwóch finałów to katastrofa. Muszę pomyśleć o swojej przyszłości – zapowiedział tuż po meczu zdruzgotany Diego Simeone. Drugi finał Ligi Mistrzów Argentyńczyka, po drodze wyeliminowane piłkarskie mocarstwa w postaci Bayernu Monachium i Barcelony, a na koniec znów to samo – Real Madryt.
PŁAKAŁ I PRZEPRASZAŁ
Sobotni finał to dramat nie tylko genialnego trenera. Juanfran, którego nietrafiony rzut karny umożliwił piłkarzom Realu zdobycie trofeum już po pierwszej rundzie jedenastek, płakał i przepraszał, pokłoniony w pół przed trybuną, na której siedzieli kibice Atlético. I zapewne nie pomógł fakt, że piłkarz ma w swojej karierze epizod w młodzieżówkach Realu Madryt, a nawet sześć spotkań rozegranych w pierwszej drużynie Królewskich.
MOURINHO W SWOIM STYLU
W swoim stylu przygodę z Manchesterem United rozpoczyna José Mourinho. Dosłownie minuty zajęło mu wbicie szpileczki Louisowi van Gaalowi, którego w dość bezpośredni sposób obwinił za trzy lata porażek Czerwonych Diabłów. Na Old Trafford walczą zaś z żartownisiami ze Szwecji, którzy już teraz chcieliby posiadać koszulkę z numerem 10 i „tym” nazwiskiem: Ibrahimovic.
Posłuchaj audycji: