Ponad 20 tablic rejestracyjnych w jednej kałuży? – to możliwe. W czasie ulew kierowcy masowo gubią rejestracje. Tablice zrywane są ze zderzaka przez wodę.
– Kiedy samochód przejechał, chlust wody był tak duży, że nie dało się podejść. Wtedy nasi mężowie podbiegali i zabierali te tablice. Niektóre samochody udawało się zatrzymać od razu. Resztę tablic przenosiliśmy w jedno miejsce. Uzbierało się ich chyba 25 – opowiadała reporterowi Radia Gdańsk pani Magdalena, która mieszka w Kowalach na przeciwko feralnej kałuży.
CO ZROBIĆ, GDY ZGUBIMY TABLICĘ?
– Jeśli tablic nie znajdziemy tam, gdzie je zgubiliśmy, warto o nie zapytać w urzędzie miasta. Urzędnicy mają już pokaźną kolekcję – mówi Małgorzata Błażewicz z Referatu Rejestracji Pojazdów. Jeśli tablice są zniszczone, spisywany jest protokół, a tablice oddawane są do utylizacji. Jeżeli są prawidłowe, urzędnicy przez pewien czas czekają na ich właściciela. – Nie wszyscy, którzy figurują w ewidencji, podają nam numer telefonu kontaktowego. Jeśli taki numer mamy, dzwonimy z informacją.
Wyrobienie nowej tablicy trwa do tygodnia i kosztuje 40 złotych. Mandat za jazdę bez, do pół tysiąca. Tablice tymczasowe (do 30 dni) kosztują 60 złotych. Pełen komplet tablic z dowodem rejestracyjnym to wydatek 180 złotych i 50 groszy.
Sebastian Kwiatkowski/puch