Nawet o 20 procent mogą spaść obroty w przygranicznych marketach w związku z zawieszeniem małego ruchu granicznego szacują handlowcy. Umowa została zawieszona od dziś bezterminowo przez obie strony.
Polski MSZ jako powód zawieszenia ruchu przygranicznego podał względy bezpieczeństwa w związku ze szczytem NATO oraz Światowymi Dniami Młodzieży. Rosja skorzystała z prawa wzajemności.
OBA KRAJE STRACĄ
Zastępca prezydenta Elbląga Janusz Nowak twierdzi, że wstrzymanie ruchu odczują obie strony. – Mam tylko nadzieję, że okres zawieszenia będzie krótki. Chociaż już pojawiają się komentarze, że Rosjanie mogą przedłużać decyzję o zawieszeniu umowy, a nawet mówi się o likwidacji małego ruchu granicznego. Dla nas, elblążan, to realna strata – mówi.
– Znajomy biznesmen z Kaliningradu powiedział mi kiedyś, że dla Polaków mieszkających w strefie przygranicznej, cały obwód kaliningradzki jest jedną wielką stacją benzynową. Natomiast dla Rosjan polska strefa małego ruchu granicznego to olbrzymi hipermarket – wyjaśnia Zbigniew Szmurło, ekspert od polityki wschodniej.
UCIERPIĄ MARKETY I SERWISY SAMOCHODOWE
Według specjalisty w związku z zawieszeniem umowy o małym ruchu granicznym ucierpią nie tylko polskie markety spożywcze, ale także serwisy samochodowe, z których chętnie korzystali Rosjanie. – Często się też zdarzało, że Rosjanie wypożyczali samochody z polskimi tablicami rejestracyjnymi i wyjeżdżali nimi na wakacje nawet do Hiszpanii i Portugalii. Tylko na podstawie karty małego ruchu granicznego – dodaje Zbigniew Szmurło.
Marek Nowosad/mili