Co się stanie z humbakiem z Zatoki Gdańskiej? „Zagraża mu podwodny hałas”

– Dla większości z tych zwierząt wizyty w naszym niezbyt przyjaznym dla nich morzu kończą się tragicznie – piszą naukowcy na stronie internetowej Stacji Morskiej Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego. Oto pułapki, które czekają na wieloryba, którego niedawno uwolniono z sieci nieopodal wejścia do portu w Gdańsku.

W połowie czerwca marynarze fregaty rakietowej ORP Kościuszko zauważyli pływającego przy powierzchni morskiego ssaka. Zarejestrowany film obejrzeli specjaliści ze Stacji Morskiej w Helu. Rozpoznali wieloryba. – Nie jest zbyt duży, wypuszcza charakterystyczne fontanny wody – mówiła reporterowi Radia Gdańsk Iwona Pawliczka ze stacji morskiej. Temat podchwyciły media.

Wkrótce wszyscy zaczęli się interesować humbakiem z Zatoki Gdańskiej. Spotkaniem z nim chwalili się 3 lipca uczestnicy żeglarskiego zlotu Baltic Sail. 4 lipca zobaczyli go rybacy z kutra JEL 8. To oni o 5 rano poinformowali naukowców, że 8-metrowy humbak zaplątał się w sieci nieopodal wejścia do portu w Gdańsku. Wówczas pierwszy raz przestraszono się, że przepiękny okaz może zginąć.

Aż 40 minut zmagano się z żywiołem i sieciami. 10 naukowców z Uniwersytetu Gdańskiego wraz ze Strażą Graniczą uwolnili zbłąkanego wieloryba. – Na jego ciele nie widzieliśmy żadnych uszkodzeń. Były ślady po linkach rybackich, w które się zaplątał i które wcięły się w tkankę. Nie sądzę, że mocno mu dokuczały – informował Bartłomiej Arciszewski ze Stacji Morskiej w Helu.

CZY ODNAJDZIE DROGĘ DO DOMU?

Uwolniony ssak popłynął w stronę Helu. Wielu osobom mogło się wydawać, że to koniec problemów. Naukowcy tłumaczą, że tak jednak nie jest. W Bałtyku czyha na humbaka wiele pułapek. Problemem jest nie tylko mała ilość pokarmu. Nasze morze jest zanieczyszczone, a jego wody są zbyt mało zasolone. Przyczyną śmierci może być też kolizja ze statkiem. Zdarza się, że ciała martwych wielorybów morze wyrzuca na polski brzeg. Tak było w ubiegłym roku w Stegnie.

– Dla większości z tych zwierząt wizyty w naszym niezbyt przyjaznym dla nich morzu kończą się tragicznie. Humbaki to gatunek, który oprócz większych planktonowych skorupiaków (nieobecnych w Bałtyku) może żywić się drobnymi rybami jak śledzie i szproty. Istnieje prawdopodobieństwo, że wieloryb może znaleźć tu niezbędny pokarm i drogę przez Cieśniny Duńskie do Atlantyku – informują naukowcy na stronie internetowej Stacji w Helu.

„WIELORYBOWI ZAGRAŻA PODWODNY HAŁAS”

Wieloryby orientują się w terenie, używając echolokacji. Echolokacji używają także statki i jachty, tworząc tzw. podwodny hałas, a ruch na Bałtyku jest spory.

– Podwodny hałas dezorientuje zwierzęta. Dlatego apelujemy, żeby nie używać echosond, jeśli nie jest to podyktowane absolutną koniecznością bezpieczeństwa żeglugi. Gdy jesteśmy na większej głębokości i żegluga jest bezpieczna, można je wyłączyć. Jeśli będzie ciszej, wielorybowi będzie łatwiej odnaleźć drogę. Używanie echosond przy brzegu, tam gdzie są naprawdę pomocne, będzie wówczas odstraszało zwierzęta od płycizn – apeluje Bartłomiej Arciszewski ze Stacji Morskiej w Helu.

Kiedy humbak osiądzie na mieliźnie, ciężar spowoduje ucisk klatki piersiowej i uszkodzenie narządów wewnętrznych. Klatka piersiowa tego zwierzęcia jest słaba. Dojdzie do uduszenia, przestrzega naukowiec i dodaje: – Gorąco prosimy o przekazywanie nam danych na temat obserwacji. Humbak ma na lewym płacie płetwy ogonowej niebieskie liny sieci, w które się zaplątał.

Zaobserwowanie zwierząt można zgłaszać pod czynne całą dobę telefony ratunkowe 601-88-99-40 lub 58 / 675-08-36 bądź mailem: hel@ug.edu.pl.

puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj