Piotr z Gdańska, czyli burzliwe losy pewnego statku. Gawęda profesora Januszajtisa

Piotr z Gdańska to francuska karawela zbudowana w La Rochelle. Jego dzieje przedstawił podczas rozmowy z Beatą Szewczyk profesor Andrzej Januszajtisa.

– Trafił do Gdańska w dramatycznych okolicznościach. Nazwano go Pierre de la Rochelle. Był to wielki trójmasztowiec. Jego nośność wynosiła 800 ton, rozmiary 43 metry długości na 12 metrów szerokości – opowiadał znawca dziejów Gdańska.

AWANTURA O STATEK

– Zanim przypłynął do portu wybuchła burza i strzaskała mu maszt – opowiadał profesor. – Jakoś go zakotwiczono na Motławie i Francuzi pożyczyli od gdańskich kupców pieniądze na remont, ale nie zwrócili ich w terminie. W rezultacie kupcy rozebrali wrak, ogołocili go ze wszystkiego co można było sprzedać.

Niedługo później wybuchła wojna na skutek awantury pomiędzy Anglią i Danią. Gdańsk wziął udział w wojnie po stronie Hanzy. Otrzymał na to pisemną zgodę króla. Odremontowano statek i wysłano go w morze pod nazwą Piotr z Gdańska.

Zablokowano handel z Anglią, co stworzyło idealne warunki dla przemytników włoskich, którzy zmienili swój statek w okręt i wypłynęli na morze pod fałszywą flagą Burgundii, która była neutralna. – Chcieli handlować z Anglią. Zatrzymał ich Piotr z Gdańska. Przy okazji zdobyli tryptyk „Sąd Ostateczny”, który ofiarowali gdańskiemu duchowieństwu – opowiadał Andrzej Januszajtis.

SMUTNY KONIEC

– 1475 roku statek popłynął do Francji po sól do La Rochelle. Sól była wtedy droga. Los chciał, że w pobliżu La Rochelle, tam gdzie został zbudowany, wpłynął na skały i utonął. Kapitan wrócił do Gdańska bez statku. – ciągnął profesor.

Ołtarz, który Piotr dostarczył do Gdańska także wędrował po świecie. Za czasów Napoleona był we Francji. W czasie wojny trafił do Niemczech. Zawsze jednak wracał do Gdańska. Według profesora ołtarz prawnie należy do Kościoła Mariackiego.

Posłuchaj audycji:

 

Ewelina Belczewska/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj