Dla firm z branży morskiej większym problemem jest obniżenie kosztów zatrudnienia niż wysokość wynagrodzeń – tłumaczyli eksperci goszczący w audycji Ludzie i Pieniądze w Radiu Gdańsk. Komentarze odnosiły się do zapowiadanego przez minister Elżbietę Rafalską waloryzacji świadczeń oraz podniesienia płacy minimalnej.
Gośćmi Radia Gdańsk byli: Marek Grzybowski – profesor Akademii Morskiej w Gdyni i reprezentant Klastra Morskiego, Piotr Frankowski – publicysta „Namiary na Morze i Handel”, Mateusz Kowalewski – publicysta portalu gospodarkamorska.pl. Program prowadził Artur Kiełbasiński.
Elżbieta Rafalska we wtorek zapowiedziała reformę i waloryzację świadczeń z ZUS i KRUS. Minister rodziny, pracy i polityki społecznej zadeklarowała, że wysokość minimalnej emerytury z obecnej kwoty 882 złotych i 56 groszy zostanie podniesiona do 1000 złotych. Zmiany te wejdą w życie w marcu 2017 roku. Od 1 stycznia 2017 roku rośnie płaca minimalna, która będzie wynosiła 2000 zł brutto – przypomniał prowadzący program Artur Kiełbasiński, zapytał też, czy wzrost płac ma znaczenie dla gospodarki morskiej.
– Zarówno w przemyśle stoczniowym, jak i w przemyśle portowym zarobki są zdecydowanie wyższe niż praca minimalna. Można zatem rozpatrywać to zagadnienie pod względem wzrostu kosztów dla pracodawcy niż różnicy w zarobkach dla pracowników branży morskiej – mówił Mateusz Kowalewski.
„BRANŻĘ MORSKĄ TRZEBA ROZPATRYWAĆ W RÓŻNYCH OBSZARACH DZIAŁALNOŚCI”
– Branżę morską trzeba rozpatrywać w różnych obszarach działalności. Mamy przemysł przetwórstwa rybnego, jeden z najsilniejszych przemysłów w Unii Europejskiej, czy nawet w Europie. Mamy takie obszary działalności, jak: usługi finansowe, zarządzanie statkami, zarządzanie pracownikami. To tak różne obszary, że trudno ustalić, czy ta płaca minimalna będzie miała wpływ na tę gospodarkę. Na pewno przełoży się na koszty – powiedział Marek Grzybowski.
Gość Radia Gdańsk tłumaczył, że w stoczniach „działa się projektowo”, co oznacza, że pracownik może pobierać wynagrodzenie w ramach różnych projektów. W żegludze, mówił gość, panują usługi kontraktowe, a firmy działające na rynku międzynarodowym muszą się dostosowywać do prawa międzynarodowego – co oznacza, że niemożliwe jest regulowanie kosztów pracy, bo te podlegają regułom rynku międzynarodowego.
„WYSOKOŚĆ WYNAGRODZEŃ NIE JEST PROBLEMEM BRANŻY MORSKIEJ”
– Tak jak pan profesor zwrócił uwagę, trudno mówić o pracy minimalnej w przypadku kontraktów marynarskich, które są regulowane w zupełnie inny sposób. Podobnie jest z zarządzaniem statkami. Oczywiście otwarcie i działalność biura w Polsce ma minimalizować koszty armatora, ale też jest regulowana na zupełnie innych zasadach narzucanych przez armatora. Dla firm z branży morskiej większym problemem jest obniżenie kosztów zatrudnienia niż wysokość wynagrodzeń – stwierdzili wspólnie eksperci goszczący w Radiu Gdańsk.
W audycji poruszone zostały m.in. tematy działalności Klastra Morskiego, budowy łodzi mieszkalnych oraz budowie nowego mostu w Sobieszowie.
Posłuchaj audycji: