Na co dzień ich nie zauważamy, ale potrafią uratować ludzkie życie. Defibrylatory AEG – na razie w Gdańsku jest ich kilkanaście, ale w przyszłości może być ich znacznie więcej. Wszytko w rękach mieszkańców. Na liście projektów ogólnomiejskich tegorocznej edycji Budżetu Obywatelskiego pojawił się pomysł zakupu i montażu 33 defibrylatorów AEG.
MOGĄ URATOWAĆ ŻYCIE
Defibrylatory to w dużym skrócie „takie zewnętrzne skrzynki”, które mogą uratować życie. – Jeśli użyjemy takiego urządzenia w sytuacji w ciągu trzech minut od zatrzymania akcji serca, to zwiększamy takiej osobie szansę na przeżycie do 70 procent. Każda kolejna minuta zwłoki, to mniejsze szanse na przeżycie – mówi Mateusz Błażewicz, pomysłodawca (wraz z Karolem Bączkowskim) ogólnomiejskiego projektu tegorocznej edycji Budżetu Obywatelskiego.
– To urządzenie jest tak naprawdę bardzo proste w obsłudze. Jest tak skonstruowane, że udziela wskazówek dźwiękowych oraz wizualnych. Mówi o tym, co trzeba zrobić, żeby pomóc osobie, która doświadczyła zatrzymania akcji serca. Każdy jest w stanie obsłużyć to urządzenie, również dzieci czwartej czy piątej klasy szkoły podstawowej – zapewnia Błażewicz.
Według badań, w przypadku zatrzymania akcji serca na ulicy, przeżywa tylko do pięciu procent osób. Dzięki zastosowaniu defibrylatora szanse znacznie wzrastają i pozwalają utrzymać przy życiu chorego aż do przyjazdu karetki pogotowia.
EDUKOWAĆ JUŻ W SZKOŁACH
Projekt wspiera kardiolog z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, profesor Grzegorz Raczak, który sam jest za utworzeniem ogólnopolskiej mapy defibrylatorów. – Od kilkudziesięciu lat pracuję w Klinice Kardiologii i Elektroterapii. Chorzy po zatrzymaniach krążenia to nasza specjalność. Ciągle patrzę na tych ludzi, którzy umierają, bo nie byli reanimowani. Ale widzę też takich, którzy żyją, bo gdy padli na ulicy, pomogli im inni, wykonali masaż serca i użyli defibrylatora. Pomoc innym to nasz moralny obowiązek. Montaż defibrylatorów to jeden z pierwszych kroków. Bardzo ważna jest też, by już w szkołach edukować młodych ludzi w zakresie udzielania pierwszej pomocy. Istotny element to też szkolenia, które trzeba powtarzać. To taka rzecz, która powinna jednoczyć wszystkich w kraju – mówi prof. Raczak.
Defibrylatory pojawić miałyby się m.in. na przystankach komunikacji miejskiej czy w tunelu przy dworcu PKP. Koszt projektu to 816 tysięcy złotych.
Ewelina Potocka/mili